negra, 11 january 2015
wieczorem nie będę już wiedzieć skąd brać strach
szuflady zatrzasną się za mną ostatnimi drzwiami
i ścimnieję milczeniem zaniknę do nocy
do jutrzejszej anegdoty o dniu
ćmy zatrzepoczą świtem
zbudzą się stare domy skrzypieniem
zasmucą melodie
nie wiem czy ulice biegną czy ścieżki prowadzą
gdzie idę czy nawet dziś nastanie moment
by popatrzeć
więc odlatuj spokojnie bo nie widzę
odwracanie słów donosi że zbliża się mrok
czekam
negra, 21 april 2016
pogubiliśmy się w mgłach czasu
droga płynęła powoli ale skutecznie zbaczaliśmy z kursu
ciemniały strony
prosiłam cię o milczenie ale tak trudno było zastygać w odczytach światów
zniknęły krople oczu zaszklonych świtem
teraz zaszyję się za firanką i posłucham twoich kroków w inną stronę
jakże miło nam się szło
jak sennie
daj mi chwilę na wcale-nie-bycie
potem znowu poznajdujemy się w punktach wyjścia
negra, 14 march 2018
niepokój szeleści pod stopami
liście opadające zdarzenia komunikują ciszą
bywa nieuchronne
naga bezradność spogląda przeciągle
zatrzymuje wzrok
nawet nie pyta
obejmują nas cienie
najciszej jak potrafię rozbijam minione
rozdrabniam segreguję próbuję zatrzymać
trochę jakbym chciała uchwycić rzekę w garść
najtrudniej rozpoznać moment
najgorzej utracić ślad
negra, 14 january 2015
jakimś sposobem przechodzę między nami
niezauważona
zagadkowość ciszy przykleja się do ścian
jestem dziś bogiem i nie mów
wszystkie słowa - nawet te które czekają
z założenia i tak już są wczorajsze
wiemy wszystko
upijaj się odmówionym powietrzem aż pożółkną firanki
zabawne
jeszcze wczoraj miało być jutro
negra, 19 december 2018
ulice płyną mglistą niezmiennością barw
zaglądam pod krawężniki
szukam pomiędzy murami
czekam na ruchy fal
te same przejścia jak co dzień nikną w bezdechu spraw
suną kolejne
wyczuwam jutro po strachu
trzy kroki w tył oddech trzy kroki w tył
za głośno
drżenie dzwięków
pęknięcia szklanych fasad nie kryją prawdy
w drobny mak sfruwają jak pierwszy śnieg
wyczuwam jutro bezbarwne
w przebłysku oczu (tak obcych - nie)
wszystkie kroki w tył bez oddechu
negra, 28 may 2018
dziejesz się jak fatamorgany
na polach bezdechu można cię uchwycić w mglistość
skrawki pod paznokciami
blednące świtem drgania zatrzymują czas
bywa że patrzę
ptaki czy ćmy - odlatują poskrobane siać cienie
nie będzie inaczej
nie poskromisz dnia
negra, 20 december 2016
kilka rozmiarów za duże dni ubierają mnie w onieśmielenie
owocuję irytacją
ogólnonarządowe drganie zakłóca czas
przemykam (tak daleko od spokojnie) opłotkami
podglądam jak przechodzą w zwyczajność
szarości nabierają barw
od krwi zaczyna się nieporozumienie
oddycham coraz płycej coraz wolniej
przechylam strach
duszkiem
negra, 10 october 2016
myślę sobie - tak to już jest - godzę się
maluję kamuflażem zakrywam historie
zaczyna się od znikania
robisz się przezroczysta lecz nie od razu
spokojny początek nie zwiastuje pustki
nie teraz
jeszcze tramwaje przed nami niedokończone słońca
przyjrzyj się tak uważnie jak rano oglądasz swoje dłonie
czy na pewno to własne te same co wczoraj
jeszcze stopy - uparcie nosiły dzień
jedynie tak samo dzieją się słowa
od wdechu do jutra
negra, 24 september 2016
pociemniałe ze zdumienia patrzą po sobie
lustrzane odbicia w taflach kałuż
podpływają papierowe łodzie
burty nasycone błotem zasłaniają dno
wszystkie cegiełki odłożone na potem
piętrzą nieforemny stos
czerwienieją podchodzą - wierzyć nie wierzyć - a właściwie w co
kto komu kiedy jak dlaczego skąd
za rogiem zmierzcha
czekały pod stołem na malarza światów
wziął pomalował - krzywe toto jakby niedokończone
a może to nie on
pisano w księgach inaczej
pora wstawać bo pęka podłoga
a za uszami brudno
negra, 8 january 2015
dopalam
pod dachem płyną ulice i rzeki drzemią znudzone ciszą
nie ma herbaty stół drży jak w litanii powtarzam
(zamieszaj mnie tymi rękami co wczoraj)
powtarzam
zasypiajmy jak dzicy jak burza jak noc
pod dachem drzemią motyle i ptaki
one słyszały tę ciszę co dzisiaj stanowi hałas
nie mówię tym samym językiem
nie mówię i krzyczę aż zniknę
zawołam zaczekam
dopalam
niech suną autostrady niech zatańczą światła
powoli
wymyślę muzykę wymuskam cię z łupin
z procesów i starań
najświeższe milczenie okręcone w dym
dogasa
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
6 may 2024
0605wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma