inna20, 9 april 2014
Powoli wtulam się w ciebie
Mocno zapachem odurzona
Rozluźniam całe ciało
Tą chwilą zachwycona
Działasz jak afrodyzjak
Podniecasz mnie całą
Muśnięcia . . . pocałunki . . .
Których mi wciąż za mało
Gdzieś obok gra muzyka
Ciała już tańczą walca
Zdzierasz moją nieśmiałość
Wzniecając żądzę na palcach
Pięknieję w naszym tańcu
Troszeczkę zawstydzona
Nadstawiam chętne piersi
Zamykam w udach . . . w ramionach . . .
Miękko poddaję ciało
Leciutko się uśmiecham
Spoglądasz oniemiały
Ja na pieszczoty czekam
Oczami czule pieścisz
Naga stoję w swej krasie
Wygięciem proszę o wszystko
Pośpiesz się mój głuptasie
inna20, 9 april 2014
Pamiętasz? Jedliśmy pomarańcze
Sok spływał po brodzie i palcach
Zlizywałeś go namiętnie
Z przymkniętymi powiekami
Pachniało pomarańczami i zmysłowością
Wiatr rozczesywał splątane myśli
Fale uniesień wiodły na szczyt
Otwierały nasze pragnienia
Pamiętam. Miałeś koraliki potu
Na rozgrzanej skórze brzucha
Usta układały się w uśmiech
Który tak wiele obiecywał
Delikatnie trącałam te punkty
Które wyzwalają żar z wnętrza
Razem płonęliśmy jak pochodnia
Która nigdy się nie spopieli
inna20, 9 april 2014
Gładząc raj bukietem świeżych kwiatów
Przesyłam myśli w wiatru objęcia
Zagarnia nasze grzeszne usta pragnieniami
Wymieniając drżące, niespokojne muśnięcia
Zachęcone dłonie tańczą z namiętnością
Tuląc pocałunki rozkoszą dawane
Ustami płyną fale pożądań
Przez krainę pragnień czerwienią malowane
Zaplątana żarem twego ciała
Pokosztuję słodyczy namiętnością nabrzmiałych
Prowadzona drogą obłąkanych rozkoszy
Grzechem ust tą chwilą wytrwałych
inna20, 8 april 2014
Zbrodnia to niesłychana
Zaczęta przez Bronka pana
Zepchnięto świętość pod but
Dla zbuntowanych spleciono knut
Bronek i reszta jego zgrai
Pałace błaznom tak chętnie mai
Szulerskie karty w rękach dzierży
Fałszywa morda wszystkim się mierzi
Z kraju, narodu i prawa kpią
Zadowoleni w swych willach śpią
Jego przyjaciel z fallusem lata
W żyłach alkohol, widać że szmata
Prawda jest taka - Bronek to kukła
Bronią go strasznie, by się nie stłukła
Bogacze kraj nam już rozkradli
Na tron gafiarza kpiną układli
W kraju korupcja, sianie zamętu
Żeby nie było widać przekrętów
Na "górze" kradną, a z ludu kpią
Polska ma taki fałszywy rząd
Naród skłócony, brat bije brata
Dobry obyczaj wisi, bądź lata
Na szyi brata dłoń się zaciska
Nie ma kultury, tylko wyzwiska
Biją się krzyżem po pustych głowach
Wal przez łeb krzyżem - taka tu mowa
Pokaż się tutaj uzurpatorze
To ci od ręki krzyżem przyłożę
To polska wojna, a nie satyra
W rządzie złodzieje jak stara zdzira
Wszystko rabują, a zwłaszcza biednych
Na "górze" tłoczno od sumień wrednych
Pedzą nasz naród do zatracenia
Złodziejskie łajno bez krzty sumienia
Kpią sobie z wiernych i ateistów
Ograbić Polskę jest dla nich sprawą oczywistą
Obiecankami karmią biedaków
Swoich wyborców, naiwnych prostaków
Sieją zamęty, prowokacje
Gnoją każdego gdyby miał rację
Nie chca się liczyć już z narodem
Nie wiedząc, że stoją nad własnym grobem
Od lat już grają na cymbałach
Dyrygent - złodziej to zwykły wałach
Na czele też kukła ze wzrokiem zdradzieckim
Gra błazeński teatr, czysto poniemiecki
Wciąż doją z koryta kolesie w szeregu
Kto więcej nakradnie, prześcigają się w biegu
Wkrótce w świat pofruną ze swoją zdobyczą
W zagranicznych bankach swoje łupy liczą
A my się zbudzimy w nocniku z rękawem
Prawnik przy prawniku, lecz Polska bezprawiem
Krew się będzie lała w najbliższej przyszłości
Wybuchnie wulkanem to, co ludzi złości
Znów z ruin bedziemy budować Ojczyznę
Całymi latami gojąc krwawą bliznę
Obudź się narodzie, odbierz łupy zdrajcom
Nie słuchaj podszeptów tych, co naród karcą
Ratuj swą Ojczyznę, rozliczaj złodziei
Wypleń z serc naiwnych to, co naród dzieli
Polacy sa mądrzy, lecz zawsze po czasie
Lepiej pomyśl teraz, ratuj to co da się
Bo inaczej zginiesz pod obcym obcasem
Licz się dziś Polaku z tym biegnącym czasem
inna20, 8 april 2014
Wstawiasz literki w puste przestrzenie
Ale czy warto ? Dusza wciąż pyta
Zapełniać pustkę tylko słowami
Oliwić furtkę, która ciągle zgrzyta
Wokoło same obumarłe drzewa
Stary krzyż czasem pomacha ramieniem
Deszcz kroplą żłobi kolejne ślady
Już nie zapuścisz tutaj korzenie
W górze się chmurzy zimne niebo
Światłem błyskawic przecina horyzont
Zmęczone oczy przykrywasz powieką
Lecz one nadal tą pustkę widzą
Serce pamięta tą ludzką ohydę
Z twarzą błyszczącą rysą fałszywą
Od podstaw budujesz lepsze jutro
Z samotną duszą, lecz ciepłą i żywą
inna20, 8 april 2014
Wyciągasz ręce do człowieka
Ale on czasem na nie napluje
Ugodzi jadem w krótkiej chwili
Czernią wokoło ciebie maluje
Przy nim nie zalśni jasne słońce
Ciepłem nie wskrzesi twojego dnia
Zniszczy uczucia, zabije duszę
Bo jego celem trucizny jad
Lepiej pozostań nadal samotny
Niech twoje serce przestanie śnić
Okrutne czasy, okrutny czlowiek
Chociaż z uśmiechem, lecz w głębi zły
inna20, 8 april 2014
Wielkie biedy w Polsce siedzą
Jedna bieda rządzi wioską
Grzbiet się krzywi od harówy
Bieda twarze pisze troską
Druga bieda jest w miasteczkach
Robotnikom psuje życie
Urzędnikom, rzemieślnikom
Szczęście niszczy w domach skrycie
Trzecia bieda w dużych miastach
Siedzi w domach u tych właśnie
Co nie mieli szczęścia w życiu
Lepszą pracę dostać właśnie
Czwarta bieda z emerytem
Czy ta na wsi, czy ta w mieście
Starych wpędza do rozpaczy
Żyć nie daje, tylko gniecie
Piąta bieda bezrobotnych
Oraz kalek bez przyszłości
Wciąż zagania ich do grobu
Już nas każda tutaj złości
Tylko kilku w dużych miastach
Bieda nic nie może zrobić
Te zamknięte elit kręgi
Swym przepychem chcą tu zdobić
Tak wygląda nasz kraj mały
Nic tu kłamstwa nie pomogą
Wszyscy wiedzą jak się żyje
Chociaż głupcy innych zwodzą
inna20, 8 april 2014
Dwojga ludzi samotność
Dotyki niosące cierpienie
Myśli okryte tęsknotą
Krzyk o siebie, o bliskość
Pomiędzy sercami cisza
Przeraża swoją siłą
Natłok splątanych wczoraj
Niemoc pierwszego jutra
Pośród miliona istnień
Ból zatrzymał kroki
Mur nie do zwalenia
Brak wiary na razem
inna20, 7 april 2014
Dusza natchnieniem pióra poety
Chociaż poezja w sercu się rodzi
Rozkłada skrzydła dzisiejsza wena
Życiowy zastój bardzo jej szkodzi
Czasem poważna lub zamyślona
Kolejne myśli wpisuje w rejestr
Ciała szaleństwa, serca pragnienia
Marny człowieku - a któż nim nie jest?
Rozum z fantazją tańczą walczyka
Cieszą się tutaj jak małe dzieci
Skaczą literki na papierze
Z głośnika nutka do ucha leci
Po co się mają te twarze smucić?
Przytulmy to, co dla nas ważne
Zaplećmy ręce w wieniec przyjaźni
Życie jest ciężkie, bardzo poważne
Krótkie jest życie na tym padole
Czasami dusza tłucze się w matni
Rozwijaj pióro mocą natchnienia
Może dla niego to dzień ostatni
Duszą, umysłem, ciałem czujemy
Czas rzeźbi skałom życiowe skazy
Milczeniem smutne zamyka usta
Wpisuje w przyszłość gorzkie urazy
Długie czy krótkie, zimne bądź ciepłe
Pióro maluje drogi życiowe
Wolno poecie pomyśleć piórem
Słowo przy słowie - no i ... gotowe
inna20, 7 april 2014
Stubarwne wirtualne sny
Jak płaszczem otulają duszę
To balsam na pochmurne dni
Zanim w podróż wyruszę
Stukają kłamliwymi bucikami
Chowając dusze w kpiny łyk
Oplotą fałszywymi warkoczami
Nadziei jasny płomyk znikł
Zapełnią puste noce pustym snem
Z szydercą zawirują też walczyka
Kto wierzy pozostanie śmiesznym kpem
Senna nadzieja rankiem znika
Zerwana cienka lina z marzeń
Spadając już nie krzyczę "Chcę"
Realia otwierają świat wydarzeń
Porzucam nierealną bajkę tę
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.