inna20, 7 april 2014
Dusza natchnieniem pióra poety
Chociaż poezja w sercu się rodzi
Rozkłada skrzydła dzisiejsza wena
Życiowy zastój bardzo jej szkodzi
Czasem poważna lub zamyślona
Kolejne myśli wpisuje w rejestr
Ciała szaleństwa, serca pragnienia
Marny człowieku - a któż nim nie jest?
Rozum z fantazją tańczą walczyka
Cieszą się tutaj jak małe dzieci
Skaczą literki na papierze
Z głośnika nutka do ucha leci
Po co się mają te twarze smucić?
Przytulmy to, co dla nas ważne
Zaplećmy ręce w wieniec przyjaźni
Życie jest ciężkie, bardzo poważne
Krótkie jest życie na tym padole
Czasami dusza tłucze się w matni
Rozwijaj pióro mocą natchnienia
Może dla niego to dzień ostatni
Duszą, umysłem, ciałem czujemy
Czas rzeźbi skałom życiowe skazy
Milczeniem smutne zamyka usta
Wpisuje w przyszłość gorzkie urazy
Długie czy krótkie, zimne bądź ciepłe
Pióro maluje drogi życiowe
Wolno poecie pomyśleć piórem
Słowo przy słowie - no i ... gotowe
inna20, 8 april 2014
Wielkie biedy w Polsce siedzą
Jedna bieda rządzi wioską
Grzbiet się krzywi od harówy
Bieda twarze pisze troską
Druga bieda jest w miasteczkach
Robotnikom psuje życie
Urzędnikom, rzemieślnikom
Szczęście niszczy w domach skrycie
Trzecia bieda w dużych miastach
Siedzi w domach u tych właśnie
Co nie mieli szczęścia w życiu
Lepszą pracę dostać właśnie
Czwarta bieda z emerytem
Czy ta na wsi, czy ta w mieście
Starych wpędza do rozpaczy
Żyć nie daje, tylko gniecie
Piąta bieda bezrobotnych
Oraz kalek bez przyszłości
Wciąż zagania ich do grobu
Już nas każda tutaj złości
Tylko kilku w dużych miastach
Bieda nic nie może zrobić
Te zamknięte elit kręgi
Swym przepychem chcą tu zdobić
Tak wygląda nasz kraj mały
Nic tu kłamstwa nie pomogą
Wszyscy wiedzą jak się żyje
Chociaż głupcy innych zwodzą
inna20, 12 april 2014
Poszła Psotka na zakupy
Do wielkiego supersamu
Nakupiła tam słodyczy
By opychać się nią w domu
Całą kasę roztrwoniła
Na pierdoły całkiem zbędne
Ale bluzkę cud kupiła
Z dekoldzikiem po sam pępek
Sprośne myśli ją dopadły
Co wyczyniać z tym dekoltem
Piękny brunet w myślach siedzi
Choć serduszko nie jest wolne
Tak więc Psotko ruszaj śmiało
Na podboje ciałek męskich
Błyszcz "dekoltem" w lewo, w prawo
Przecież życie jest zabawą
Pokaż wdzięki w całej krasie
I co z tego, że nie z mężem ?
Jego też tu możesz uwieść
Każda z nas jest przecież wężem
Co oplata wokół palca
Męża swego i sąsiadek
Ustrój usta w lśniący uśmiech
Podsuń im też czekoladek
Zakręć pupą i biodrami
Powłóczystym przykuj wzrokiem
A cielątka pokorniutko
Bedą dążyć za Twym krokiem
inna20, 7 april 2014
Prawdziwy mężczyzna nie wie co to kłamstwo
Fałszem nie podbija wokół świat
Odchodzi gdy spotka miernotę i chamstwo
Po co mu zbrukany błotem kwiat
Prawdziwy mężczyzna potrafi płakać
Maluczkim chłopczykom przynosi to wstyd
Wewnętrzną siłą powinien się starać
By to co piękne miało wspólny rytm
Prawdziwy mężczyzna kocha bardzo czule
Otacza opieką, podpiera w złe dni
Jest przyjacielem, człowiekiem w ogóle
Każdej z nas taki właśnie się śni
Prawdziwy mężczyzna . . . tak mało ich w tłumie
Przecież tak niewiele potrzeba by być
Prawdziwej kobiety głębię duszy zrozumie
Potrafi ubarwić to, by łatwiej żyć
Prawdziwy mężczyzna . . . wszędzie ich szukamy
Bez względu na lata, status . . . itd
Qui pro quo? Czy fatamorgana?
Każdy człowiek w głębi ma potrzeby swe
inna20, 7 april 2014
Zabieram cię na wspólny spacer
Już chłodna jesień, jak moje życie
Trzymaj mnie mocno, bo świat wiruje
Przytul, gdy tęsknotą krzyczę
Stopy ugrzęzły w opadłych liściach
Usuń z mej duszy smutne tęsknoty
Marzeniem maluj nasze niebo
Żeby do życia nabrać ochoty
Oczyma duszy patrzę w przyszłość
Czułość z nadzieją pod rękę chodzi
Patrz, promyk słońca spłynął do serca
Radość już moje kroki prowadzi
Pomaluj oczy uśmiechem chwili
Na ustach rodzi się pytanie
Skąd te pragnienia rodzą się we mnie
Jutro już popiół po nich zostanie
inna20, 7 april 2014
Stubarwne wirtualne sny
Jak płaszczem otulają duszę
To balsam na pochmurne dni
Zanim w podróż wyruszę
Stukają kłamliwymi bucikami
Chowając dusze w kpiny łyk
Oplotą fałszywymi warkoczami
Nadziei jasny płomyk znikł
Zapełnią puste noce pustym snem
Z szydercą zawirują też walczyka
Kto wierzy pozostanie śmiesznym kpem
Senna nadzieja rankiem znika
Zerwana cienka lina z marzeń
Spadając już nie krzyczę "Chcę"
Realia otwierają świat wydarzeń
Porzucam nierealną bajkę tę
inna20, 8 april 2014
Wstawiasz literki w puste przestrzenie
Ale czy warto ? Dusza wciąż pyta
Zapełniać pustkę tylko słowami
Oliwić furtkę, która ciągle zgrzyta
Wokoło same obumarłe drzewa
Stary krzyż czasem pomacha ramieniem
Deszcz kroplą żłobi kolejne ślady
Już nie zapuścisz tutaj korzenie
W górze się chmurzy zimne niebo
Światłem błyskawic przecina horyzont
Zmęczone oczy przykrywasz powieką
Lecz one nadal tą pustkę widzą
Serce pamięta tą ludzką ohydę
Z twarzą błyszczącą rysą fałszywą
Od podstaw budujesz lepsze jutro
Z samotną duszą, lecz ciepłą i żywą
inna20, 11 april 2014
Wszystkie moje myśli
Przycupnęły w bezruchu
Są cichutkie, tylko moje
Nie dla cudzego wzroku
Otulam je kołderką sekretów
Leczę z wszystkich skaleczeń
Nie oddam ich nigdy nikomu
Sama będę trzymać nad nimi pieczę
Są dla mnie bardzo bliskie
Skropione krwią, ich los połamany
Przytulę je mocno do serca
Nie otwiera się zagojonej rany
inna20, 12 april 2014
Ranek budzi śpiące oczy
Coraz prędzej serce bije
Już zasiadasz przed ekranem
Bo tam czujesz się, że żyjesz
Szybko włączasz komputerek
Uruchamiasz gadu - gadu
Czujesz się super modelem
Wszystkim wciskasz dużo czadu
Już gromadą do cię walą
Panny, wdowy i mężatki
Stare, młode, piękne, brzydkie
Przywdziewając piękne szatki
Puszysz się tak przed tym tłumem
Superman pod każdym względem
Dyplom masz najlepszej uczelni
Konto w banku to z psim swędem
Bryka z klasą obok willi
Dawno temu świat zwiedziłeś
Teraz szukasz tylko uczuć
Cenisz to, co sam przeżyłeś
Już umawiasz to spotkanie
Chociaż kulisz się ze strachu
Żeby ona się nie skapła
Żeś jest kłamcą głupi gachu
A gdy w końcu się spotkali
Oko w woko już w realu
On okazał się prostakiem
A do tego taki staruch
Tak to bywa w wirtualu
Można grać komedię nocy
Lecz gdy przyjdzie do realu
Wtedy ty otwierasz oczy
inna20, 11 april 2014
Jest jak wiatr kołyszący gałęzie
na rozłożystym drzewie
Jest jak myśl, która wciąż ucieka
kiedy jesteśmy strudzeni
Jest jak igła wbijająca się w ciało
która wywołuje ból
Ale jest też jak przepiękny kwiat
upojny zapach wiosny
orzeźwiający napój
Jest tym wszystkim w jednym
W ludzkim uczuciu
gdzie są wszystkie pozostałe
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma