krys, 8 april 2012
ciekawe jak wyglądasz
masz zmarszczki?
od ciężaru nieuniknionej mimiki
czarnego świata
gdzie rządzi węgiel i ropa
sałatę podają w restauracji stosunków międzyludzkich
wystarczy spojrzeć w dwa nie wiem jakiego koloru
tunele wnętrzności niezdobytej
włosy pewnie już siwe
krys, 7 april 2012
widziałem światłość
miło ujrzeć boga bez twarzy
1,9 promila - alkomat na pewno był zepsuty
cieszyłem się
Dionizos klepał po ramieniu
szeptał że jestem jego synem
nie zaprzeczałem
byłem dumny
zaprowadził mnie do niej
matki zapomnienia
chwili olśnienia
siedziała w fotelu
rozkrok Sharon Stone
wpatrzona w portret Doriana Graya
jej sukienka odkrywała
co chciałem zobaczyć
wyobraziłem sobie jak lgnę do niej
język prawie jej dotykał
dzisiaj
wszystko widzę jaśniej
umęczone ciało
dusza - pogrzebana
próbuję wstać
bóg wina śpi w mojej pościeli
chrapie jak dziecko
na dywanie potłuczone szkło
czerwona plama
próbuję zmyć z siebie wczorajszy dzień
kątem oka dostrzegam ją
moją idyllę
pomiędzy zasłonami
w tym małym prześwicie
pieprzyk na policzku
suche z pragnienia usta
Dionizos śpi
kiedy osiągasz spełnienie
krys, 7 april 2012
mama prowadziła mnie za rączkę do szkoły
czytała bajki na dobranoc
przyjmowałem ciało Chrystusowe
wierzyłem na prawdę i naprawdę
zamykałem w czarnych ścianach
matkę ojca siostrę
zabijałem lewym przyciskiem myszy
w liceum wpadł mi w rękę Russel
jego problemy filozofii
przez przypadek
poznałem pewną polonistkę
ciąża poprzedniej stała się zbawieniem
poczułem co to poezja i proza
nadwrażliwy
nie wiedziałem co znaczy kochać
prawiłem swe urojenia pierwszej lepszej kobiecie
jestem
czarną kawą popijam ferdydurke
mocnymi szlugami palę Sartre'a
krys, 12 april 2012
nastał poranek
spójrz
zamazane krwią
dziewicze stado głupców
nastał dzień
dajmy im piaszczyste pastwisko
niech żywią się spalonymi słońcem kamieniami
odchodami swojej trzody
nastał wieczór
wybudujmy im szklane ogrodzenie
w ramach przypomnienia
zgniećmy ostatnie Twarze
obrazy
wybrańców
proroków
starców pedofilów w białych złoconych szatach
nastała noc
w środku postawmy krzyż
splamiony ich przegniłymi wątrobami
widział Bóg, że to było dobre
rzekł:
nie stargam Was
uwydatnię!
krys, 23 june 2016
Kiedyś pisałem wiersze
Teraz pustka
Polonez wzruszał
Po litrze wina
Nie mam nawet ochoty
Słuchać Davisa
Zastanawiam się
Czy Dionizos mnie pamięta
Raczej nie
Był pijany
Więc kto pamięta?
Albo
W jaki sposób?
Wróćmy do rzeczywistości
Blechacz jednak dobrze gra Chopina
Jakiś owad gra swój koncert w pokoju
Dobrze się komponuje
Mimo wszystko myślę
Że potrzeba mi więcej inspiracji
Polonez dobiegł końca
Wino również
Ostatni łyk natchnienia
I w końcu
Napiszę dobry wiersz
Kiedyś Kieth Jarret wzruszał
Ale obawiam się
Zabrakło wina
Na dziś wieczór
Starczy mi Jubilee Street
krys, 2 june 2012
to bóg przechadzający się incognito
dzisiaj pada jak wczoraj i jutro
nie przez przeznaczenie
smugi tańczą tango
deszcz
twarze z Twoich snów
widziane czarnym atramentem
fioletowe barwy niebiesko-skłonu
kolana krwawią i krzyczą
to nie przypadek
światłość się otwiera
idea jest już blisko
daleko stąd
rozmawiamy śmiejemy się
warto być chwilą
dla S.
krys, 28 february 2013
Kiedyś wybuduję Przystań
Gdzie każdy zgubiony wędrowiec
Będzie mógł złożyć swoje serce
Kiedyś przypłynie prom
A na nim znajdą się
Wszystkie dusze świata
Te dla których świat
Był zbyt wielkim brzemieniem
Wino rozleje się
I już nikt nie będzie pytał
Dla tych chwil
Dla tego świata
Dla poznanych ludzi
I zaświeci Słońce
Pełnym blaskiem rzuci tchnienie
W duszę każdego
Zobaczysz
krys, 4 april 2012
W sejfie, na którym widniał napis „Bóg”
Chowała tajne dokumenty egoizmu
Szesnastoletnia Ewangeliczka
W listach z Ziemii
Twain pisze o masturbacji
Jako pierwszej rzeczy
Którą obdarza dziewczynkę religia
Ładna była
Miała niesamowitą zdolność do odpowiednich
Skurczów i rozkurczów mięsni twarzy
Wszelakiej gestykulacji
Lirycznie wyważonych słów
Chwilami byłem Werterem
Nie zrozumiała aluzji
Obarczyła mnie zachowania psychopatycznymi
Szesnastoletnia Ewangeliczka
Zadufana w sobie mieszanka seksu i inteligencji
Kolejna postać imaginacji
Wyrostek robaczkowy na duszy
Gdzie jest kobieta – chirurg?
Gdzie?
Pocieszam się litrem wina
Miles'em Davis'em
Someday My Prince Will Come
krys, 7 april 2012
Piszę łzami
z rzadkim przypływem uśmiechu na twarzy
Czuję tę słoność na policzkach
Morze to smutne miejsce
Płynę
Lecz gdzie i dlaczego po takich wodach?
Ocean mnie ciągle pociesza
On jest jeszcze smutniejszy
Jak długo mam czekać?
Chcę już utonąć
Odrzucić koła ratunkowe
Za dużo ich
Za dużo ludzi je rzucających
Zachłystując się
Mieć świadomość zgonu
Zacząć pisać
Czy powrócę?
Chcę odpowiedzi droga Hekabe
krys, 10 june 2012
nóżka na nóżkę
atrakcja pań literatury
chełpić się inteligencją
widziałem ostatnio antonioniego jak palił papierosa
ciemność niedopowiedzenia
uliczna lampa mruga
mówi
ja jestem tylko lampą
ćmy
zaćmienie
miłość wsiadła w pierwszy pociąg
na zadupiu się wykoleił między
nadzieją a jej brakiem
dla S.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma