marekwilczynski, 20 january 2012
Piszę do ciebie nie bez powodu. Poezjo!
Kurwo! Piszę, bo ty zrozumiesz, na czym
polega mój problem. Nie ma plastrów
takich jak nicorette. Nie ma sposobu, żeby
cię rzucić. Pierdolnąć chociażby o ścianę
w geście desperacji i w wyrazie buntu przeciw
naruszaniu autorskiej niezależności.
Rzucałem cię przed rokiem. Nic. W zeszłym
tygodniu. Nic. Wczoraj. Nic. Papierosy udało
się ograniczyć, wreszcie odstawić, do wódki
już tak nie ciągnie, mimo że warunki sprzyjające,
a poezja nadal się mnie trzyma. Ty się mnie trzymasz.
Nie piszę bez powodu, ty to pamiętaj. Narzucasz się.
To jest to twoje równouprawnienie.
marekwilczynski, 20 january 2012
Załóżmy, że wiersz ma być prosty jak podanie ręki.
Na wszelki wypadek wyjaśnię, że to nie moje słowa.
Ale załóżmy, że tamten poeta miał rację. Więc jest
wiersz. Kto mówi w wierszu? Peel. W szkole wszyscy
wołali na niego podmiot liryczny, ale to przestarzałe.
Są obaj. Przejdźmy dalej: teraz musimy znaleźć temat.
Ty? Z jednej strony, owszem, z drugiej zaś - to brutalne,
nawet zbyt, by się zgodzić. Literatura potrafi być brudna
i nie jest to mitem. Uwierz na słowo. Przecież mi ufasz.
Gdybyś jednak nie wiedziała, dlaczego akurat ty, wyjawię
że od początku mi się podobałaś. Zagadałem, miałem odwagę,
każdy szanujący się facet nie ucieka przed wyzwaniem. Lecz
później wolałem, żebyś skasowała mój numer. Ja twój zostawiłem
sobie na pamiątkę. Niech tak pozostanie.
Bardzo chciałbym wrócić, ale beznadziejny męski honor
zastępuje mi próg.
marekwilczynski, 19 august 2011
przeczytałem gdzieś że świat roi się
od licealistów piszących o sprawach wielkich
(absolucie śmierci martyrologii) - i że to
całkiem niebezpieczne
że licealiści wiedzę czerpią z książek
nie z życia przez co tracą radość
poznawania niekiedy nawet
samego grzechu - że nie dzwonią
po prostytutki ba! nie uwodzą nawet
dziewczyn z klasy a potem ni huhu
z powrotu do dzieciństwa gdy kobieta
zsuwa majtki a my czujemy się jak małolaty
buszujące pod choinką
marekwilczynski, 16 october 2011
co to? nie, nie pytam o śnieg
ponieważ wiem, że należy
go oglądać
z autobusu Jelcz starego typu, gdzie
szyby całkiem czyste nie
są z zasady *
co to było? może jakaś chwila w wersji mikro
taki
ultra-ultra-arcy-krótki moment, który
później wydaje się dotychczas nie
istnieć
po czym Tacy zamykają człowieka w bieli
biel jest potrójna:
ścienna okienna mózgowa
biel jest w różnych odcieniach
co to
było? czy w ogóle istniało?
* (...)
starego typu, gdzie szyby całkiem czyste (...)
Śnieg IV, St.Barańczak
marekwilczynski, 28 january 2012
Tak, pisanie prędzej czy później doprowadzi do świadomości,
że tworzenie czegokolwiek okaże się beznadziejnością.
Co napiszesz i do czego się przywiążesz może zostać skrytykowane:
słabe, odrobinę lepsze, dużo lepsze, zbyt dobre - tak, pisanie
prowadzi do depresji nieuleczalnej, ta z kolei wzbogaca grono
samobójców, jest z nim w ścisłej kolaboracji. Jedynym plusem
uznaje się fakt, że nie zemrzesz z zupełnie czystym kontem, że
fotografie w rodzinnym albumie to nie jedyny ślad, jaki pozostawisz.
Za to najdoskonalszy.
Ty mi powiedziałaś, że to nie ma sensu, że życie jest popierdolone
i dłużej tak nie chcesz - "Posłuchaj" - mówiłaś - "Tobie to obojętne,
ale ja z tym kończę" - I spaliłaś notes z wierszami.
Przy innej okazji powiedziałaś, że wtedy
Umarłaś
Jak dla mnie zbyt wiele w tym patosu
Bye bye
Lubimy się nadal
marekwilczynski, 20 january 2012
Wszyscy piszący to idioci.
Ale niektóre piszące to fajne dupy.
Niektóre nawet dobrze ciągną.
A ty z czego się śmiejesz?
* * *
Splunąłem na ciebie wczoraj, splunę i dzisiaj.
Gdybym spotkał twoich rodziców, upewniłbym
się, że durnia spłodzili przez przypadek.
Splunąłem wczoraj. Splunę dzisiaj. Jutro
wydłubię ci oko. Ale tym się nie przejmuj,
to lepsze niż dyskutować o wszystkim, co
miałbym ci ewentualnie do powiedzenia.
Splunąłem.
Patrzyłem.
Splunąłem.
A ty znów to zrobiłeś.
Znów przeprosiłeś.
A ja znów odpuściłem twoje grzechy.
Ty - przeznaczony do zbawienia
Poeta
marekwilczynski, 5 february 2012
"Trzymaj się" posłuży nam dziś za pożegnanie
Tak więc "trzymaj się" i miej dobrze, jutro zobaczę cię znowu
Jutra ma nie być - to nie ja tak powiedziałem
Powiedziałem brzmi jak poniedziałek, to jest ciekawe
A ty martwisz się o jutro
Jutro nie poznasz mnie na ulicy
Ja trochę potęsknię
Ale mi przejdzie
Przejść musi
Inaczej nic nie miałoby sensu
marekwilczynski, 10 february 2012
To już będzie z trzeci dzień
Gdy rausz nas nie opuszcza
Może dożyjemy, może nie
Do upragnionego jutra
Tak! tak! tak! my chcemy tak!
Chcemy trochę pożyć i się nacieszyć
A to! a to! a to! to był dobry znak
Gdy czarny kot
Drogę przebiegł wspak
To już będzie któryś dzień
Gdy nie wierzę w nic
A ty, kotku, słuchaj mnie
Słuchaj i już nie płacz:
Bo to będzie któryś dzień
Gdy wierzę tylko w ciebie
To już będzie któraś noc
W drodze do oczekiwania jutra
marekwilczynski, 17 january 2012
że to jest niby wiersz? przecież tu wszystko
jest na słowo harcerza. żadnych zasad. to nie
jest wiersz; nie dlatego, że w niego nie wierzysz,
a dlatego, że ja tak mówię. to nie jest poezja.
gdybyś chociaż mówił, co czujesz. gdybyś dostosował
się do kilku prostych zasad. gdybyś poznał samego
siebie i w końcu napisał o sobie samym. gdybyś
zachowywał się jak jeszcze większy wariat - to rozumiem.
ale na dzisiaj - to nie jest wiersz. żadna poezja.
i ja o tym zdecyduję. i ja pierdolę twoje pragnienia,
bóle, myśli. Mnie też niejedna odmówiła i musiałem
zadowolić się pierwszą lepszą z brzegu. niekiedy za
pieniądze. ja ci wierzę, ty mi uwierz na słowo. po prostu
nie chcę ci pomagać. bo to nie jest wiersz. to nie poezja.
marekwilczynski, 17 january 2012
Odkąd pamiętam, byłem sam.
Nie, ja czekałem przy tobie.
Ty przy mnie czekałeś?
Być może nie odszedłeś nawet
sprzed lustra.
Ufam ci. Nad życie. Ale nie ponad
śmierć. Ufam, bo tak kazała matka.
Bo tak kazał ojciec. Ufam i doceniam
Każdą chęć oraz każde twarde słowo
jakie wypowiedziałeś w ich imieniu.
Teraz odejdź, skurwysynie. Teraz niech
twoja wielkość przemieni się na przykład
w jakiś pieprzony pył. Nie wierzę w ciebie.
Ciebie nie ma. Mnie nie ma. Racjonalizm
każe nam siebie dostrzegać, lecz my nie
istniejemy. To tylko jedna z prawd. Uciekaj,
gnoju. Jesteś pyłem, bo ja tak mówię. Jestem
bogiem, bo tak chcę. Byłbym zerem, gdybym
zechciał. Chcę być zerem. Chcę. Muszę. Inaczej
najwyraźniej się nie da.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga