etherial | |
PROFILE About me Friends (7) Poetry (11) Photography (44) Graphics (16) Video poems (1) |
etherial, 20 october 2011
za oknem rozpływa się miasto
cicho wrasta w noc
długie smugi ulic bledną powoli
i znowu przestrzeń lęgnie się we mnie
rozległa jak widok z góry moria
na rozchwiane wiatrem zboża -
które kiedyś lśniły - w słońcu
co noc schodzę tamtędy
z ziem niczyich w te obiecane zamieszkaniem
niebezpiecznie daleko
gdzie dziś drażni zapach martwej ziemi i palonych traw
niedoczekanych żniw
i puste miejsce przy stole -
/świadek permanentnych wigilii/
wobec którego odprawiam codzieny rytuał nakrycia
i obmycia brudnych rąk w misie
etherial, 28 september 2011
tam w górze
słupy kryształów dźwięczą jeszcze cicho
zawieszone na haczykach gałęzi
odbijają kształty
najbliższych im ptaków
tam w dole
rozchodzą się już konstelacje śnieżnych rozgwiazd
nagie ramiona stygną czernią
drążą martwą przestrzeń
biel ustępuje
wsiąka wewnątrz -
ile wody może przyjąć ziemia
by nie zachłysnąć się
śladami butów które po niej przeszły
współzależność wgłębień
bezbarwnych s-trumien-i zranień
jakby wciąż jeszcze nosiły człowieka
albo jego cień
grzęzną wodniki płatków siłą grawitacji
przyciąganiem ziemi z której wkrótce wykiełkuje trawa
wiem przecież
struktury zmieniają stan skupienia
teraz nieunikniona sublimacja
ziemia zapuszcza eteryczne włosy
w rozszerzający się wszechświat
zahaczając o druty wysokiego napięcia
nabieram powietrza
połykam ich pędy
znów przebijają mój umysł
w inny punkt widzenia
unoszę się
opierając o własny palec
etherial, 6 july 2011
tyle słońc minęło od tamtego pogrzebu
- -
gdy nie mówiła już nic o miłości
zamiast słów była cisza
zamknięta w przeźrocza oddechów
sinoczerwone słońce rozszczepiane
nocą w ołowiane gwiazdy
wzniecało żar cichych modlitw
w kościołach jego rąk
`spuśćcie rosę niebiosa z góry
a obłoki niech spuszczą z deszczem` zmiłowanie
bo droga przed nią długa jak ogony komet
bezpowrotnie daleka że nie dotknie jutra
czy mamusia zgaśnie jak ta gwiazda wczoraj?
pytało dziecko zaciskając w piąstkach
kryształ tak jasny jak czystą łzę świata
i czy blask zimnej gwiazdy znowu można wskrzesić?
by zasiać na nowo w kobaltowy błękit
nasiono z gwiazdy czy ludzi
by zabliźnić pustkę
etherial, 2 july 2011
powiedz czy można przeżyć życie w jeden dzień
- -
i będzie wieczór pierwszego dnia
usiądziemy na krzesłach
tak jak wtedy naprzeciw
w zastygłym ruchu
podobni skałom
w prześwicie rozwartych okien i drzwi
w smudze światła pomiędzy
w przeciągu zaistnienia
i oto życie się staje
zamilknąć potrzeba wobec
wyjęci nagle z utraconych równin
rozdartych przez rysy głębokich przeznaczeń
wpisani w niezbędność i ten ból
wypełniamy się soba wbrew
/w zielonej sukience
pochylona nad przepaścią zwrotnika konieczności
będę zgłębiać miękkość żałobnej koszuli i twoich rąk/
i będzie wieczór ostatniego dnia
- -
etherial, 5 july 2011
/historia tych kilku wersów jest dość dziwna/pewnej nocy miałam sen/ układałam w nim słowa, związywałam je z sobą, zapisywałam ciąg/ to było tak realne/w jakimś pół-śnie chyba jeszcze będąc, wzięłam długopis i zapisałam wszystko na kartce/ niezwykłe to uczucie gdy coś z tamtego świata przenika w ten nasz, rzeczywisty/przecież zwykle bywa dokładnie odwrotnie..a może i nie../
słowa sfinksy
dzielą się na pół
poprzecznie
pionowo
strugi labiryntów
wytrąconych znaczeń
podział obniża
woda wyrosła w smugi
zgubione warstwy
odrastają na zewnątrz
wybujały w roślinność
etherial, 3 july 2011
ten wieczór
pachnie amalgamatem eteru i opium
za szklanych flakoników ulatuje
zapach urojonych podróży do dalekich Indii
sinusoida łagodnych fal pulsuje płasko
wypływa z dna czerwonego łożyska
korytarzami świętej rzeki
wzdłóż ramion dłoni i palców
trwa jeszcze wędrówka życia
choć elektrochemia ruchu
zastygła już w spopielałe nasiono
oliwnego krzewu
`prochem jesteś i w proch sie obrócisz'
z prochu powstaniesz i wrócisz drzewem
gdy ważyły sie gramy czasu
był zapadłym w pościel oddechem
ciężarem kości w bibułce skóry
spojrzeniem w rozlanych mlekiem bańkach oczu
cały był jeszcze kruchą obecnością
/choć jakby go połowe i coraz mniej/
`zobacz, oddycha rybą!`-
powiedziała dziewczynka o oczach jak morze
wahadło serca zatrzymało się
pod światłem sztucznych słońc
etherial, 3 july 2011
dzień szykował się do własnego pogrzebu
gdy pochylała się nad nim czerwona gwiazda
szedł za nią tysiącem wschodów i zachodów
cmentarzem linii zmarszczek
pełnym pogrzebanych po drodze
kamienie które w zamian oddawała ziemia
układał starannie w prawej komorze serca
polerował rybą sumienia przywracał kształty
wskrzeszał z martwych
i wykiełkował kamień w światło
pąki dzieciństwa w wątłych dłoniach matki
rozkwitały w młodość w białe kwiaty
wplątane jabłonnie w uśmiechy dziewcząt
i ten pęknięty świat zbudowany z lęku
gdy płonęły umęczone twarze miasta
a obrócone w pył drzewa tańczyły na wietrze
wtedy przepadł kamień w ciemność
sześcian pokoju uniósł w górę
senny stan nieważkości
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga