Poetry

SAMJ
PROFILE About me Friends (1) Poetry (19)


SAMJ

SAMJ, 7 february 2014

Do Najdroższej



*
Zagościłem na ulicy różowych nocnych kobiet
Wracając skądś gdzie zabrano mi pióro
Skądś gdzie zabrano mi zeszyty
Skądś gdzie zabrano mnie
 
W takiej sytuacji materialnej
Trudno oprzeć się pokusie
 
Jeszcze trudniej
Kiedy Ona nie chce czekać
A woła kiedy potrzebuje
Teraz mnie One wołają
 
Tak czule
 
Tak trudno
Oprzeć się pokusie
 
**
Na języku czuję rtęć
Kiedy słyszę kolejny raz sztuczny głos
Telefonicznej sekretarki
 
Czekałem na Ciebie
 
Na języku czuję rtęć
Wypluwam w powietrze
Kropla po kropli
Słowo po słowie
Każdą myśl
Którą urodziłaś we mnie
 
***
Może się gdzieś pogubiłem
Nie chodzi o tę ulicę
Nie o tę
Która teraz tak czule mnie woła
 
Ty nie gubisz się w uliczkach
Wykręcasz numeru
Ty nie plujesz
Pragniesz
 
Nadal tak trudno
Oprzeć się pokusie
 
****
Czuję jakby robił się tłok
Z Twojej niż mojej strony
I tylko migają przed oczami imiona
Markowych nazwisk
Do których lgnie Twoje serce
 
Wracam myślą do czułych słów na ulicy
Myślę czy taniej by nie wyszło
Zostawiając Was za drzwiami
 
Mniej nerwów
Mniej uczuć
 
Mniej więcej
 
*****
Przestaję czuć
Co czułem na miejscu
Tam u Ciebie
Znów pokazałaś klasę
Nie wyższą od tej
Która nadal mnie czule woła
W oddali
 
Nie truję się już
Wdycham woń nocnych taksówek
Mijających mnie co chwilę
Znów się przypominasz
Znów potrzebny jestem
 
Na chwilę
 
******
Tak trudno
oprzeć się pokusie
gdy Ona dobrze wie
jakie są moje potrzeby
 
po to tutaj przychodzą
samotni mężczyźni
 
więc co ja tutaj robię
i co może mnie kusić
najdroższa.


number of comments: 2 | rating: 8 | detail

SAMJ

SAMJ, 6 february 2014

Dziś, męskość, jutro.

I.
To była męska noc
teraz męski poranek
nagi staję przed lodówką z piwem
w głowie mam nadal wszystkie pory roku
skądś dobiega czarny geniusz
gitarowy wirtuoz
który był tu ze mną w tę męską noc.

II.
Owej nocy
wszyscy tańczyli żywiej niż zwykle
burze wskazywały drogę do domu zwątpionym duszom.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

SAMJ

SAMJ, 6 february 2014

Miedziane blaszki & love story.



Chłopak i dziewczyna
weszli do kawiarni snów
on obeznany w tym fakcie
kupił dziewczynie filiżankę
ciepłego snu.
 
A ja tak w kącie siedzę
w ręku mam
dwie miedziane blaszki
których nie mam na kogo wyśnić.


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

SAMJ

SAMJ, 6 february 2014

***


Chodzą po mieście słuchy
Cisi chłopcy to wandale
Kradną serca młodym paniom
Niekochame są oni to wykorzystują
 
Chodzą po mieście słuchy
Jestem jednym z nich
Błąkam się bezdźwięcznie
Po ciemnych zaułkach śledząc niekochaną
 
Z ust czytam wiadomości
Ciekną atramentowe myśli i pomysły
Wracam sam do siebie
I dziś nie ma nikt tego mi za złe
Nie pisałem długi czas do Ciebie
Nie odzywasz się
 
Na mieście chodzą plotki
Wyrywasz serca
Porzucasz cichych chłopców
Atramentowe ślady pozostawiasz
Znów na Ciebie wpadam
 
Wypluwasz idiotyczne wymówki
Plotka jednak była faktem
Próbujesz uciec się do cowieczornych sztuczek
Jestem cichym chłopcem
Nie ze mną te numery
 
Po mieście chodzą słuchy
Cisi chłopcy znów wycjodzą na ulice.


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

SAMJ

SAMJ, 5 february 2014

2013/Mówią...


Mówią,
Że dziś ładny księżyc mamy,
I że jutro oszukają cały system prawny
Że to cybernetyczny alert dla zbawienia świata,
 
Czterej jeźdzcy apokalipsy to kwartet rządzący krajem,
Tak piszą już w gazetach,
Tak już myślą wszyscy,
Skowyt przegranych stał się syntetycznym ciągiem,
I mówią że w góre idzie i idzie źe w dół,
Że człowiek jak nominał,
 
I patrzą ludzie na faceta w garniturze,
Źe jest dobrą partią,
Źe jego ludzie są najlepszą opcją mówi,
Choć tak niedawno miał sporo wspólnego,
Z największą seks aferą,
 
Mówią,
Że dziś wieczór wygramy kolejny z wielu,
Że bez najlepszego komentatora,
Nie żyjemy tak jak kiedyś jednym dniem.
 
W radiu coś szumią źe na społeczniaku
Dziś dzień ogłoszono najszczęśliwszym w roku,
I tu mała dygresja,
Pytanie gdzie tu wolność,
I jak tu nie być w tym dniu tak szczęśliwym,
 
I mówią,
Że coraz rzadziej wyjeżdżamy na wakacje,
A statystycznie częściej na cmentarze
Że kobiety to krymknalistki alkoholiczki i dewiantki,
Źe mężczyzna znów najlepszym reżyserem,
 
Nowy król się narodził,
Stara wojna odrodziła,
 
I mówią,
Że nowy rekord,
Rekord rekordów,
Tak teraz chcemy żyć.
 
I mówią o pogodzie,
Bo nie mają o czym mówić,
Albo są żywymi taksówkarzami,
 
Że na bliskim wschodzie coraz zimniej,
Przyjmowane są pozdrowienia z USA,
Że czarnych zamykają na nowych wymieniają,
 
I dzieci od małego widzą,
Że niewarto być lekarzem aktorem czy weterynarzem,
Lecz legalnie mordercą gwałcicielem największym zwyrodnialcem,
 
I mówić będziesz,
Że to obciążenie genetyczne,
Że świat jest zły,
Sam stworzyli Ci profill psychopaty,
 
Nie powiesz prawdy,
Nie wybronisz się choć alibi masz,
I cząstkę rekordowej prawdy znasz
Skażą Cie zamknął tak,
Byś tylko nic powiedzieć nie mógł,
 
A ludzie mówią dziś,
Że ładny księżyc mamy...


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

SAMJ

SAMJ, 5 february 2014

***



Kiedy boisz się własnego cienia
w nocnym mieście alkoholem płynącym
kiedy jedyny błękit dają światła radiowozów
zapomnij o swojej partnerce
nie inwestuj w kochankę
pierwsza nie wróci
druga wróci po więcej
 
każda noc
jak jednorazowa kobieta
jedna na milion
 
niebo świeci pustkami
zapomnij o nich
nie wracaj i nie zapominaj
świeć przed nimi oczami
mów jak nie było
lecz to co one chcą usłyszeć
usłyszeć miękkie słowa
 
neony nie pokazują drogi
a wskazują wspomnienia
dlatego wyjeżdżam stąd
zostawiam je wszystkie
nie dostaną już nic więcej.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

SAMJ

SAMJ, 5 february 2014

***


Wygodne buty dobre papierosy kobieta
Spłynęło ciut ciut z moich ust
Pani w czerwonej szmince pyta się o jazz
Ubrana w samą czerwoną szminkę
Jazz jak marzenie

A
Pani się pytała
Wygodne buty dobre papierosy kobieta marzycielski jazz
Czerwone światło i znów poruszają się
W myślach usta jak krew

I bez namysłu gaz do dechy

W radiu mówią że nie żyje
Że Coltrane'a kolejna rocznica urodzin
Przygryzasz swoje wargi znów pytając kim on był
Czarno na białym postawione niewiadome alfa beta

Wygodne buty dobry seks dobre papierosy kobieta
Rozbieram Cię z czerwonej szminki
Wyliczankę zaczynamy
Szminki pół o pół mniej
Ręka drży na portfelu lżej
Kakofonia uczuć bezimiennych wspomnień
Jak pijany Waits błądzę po czerwonym mieście
Ty pytasz co to za ulica Twój ton mnie dobija

I znów myją szyby szanowanej marki
Maszynki od do i z powrotem
zaczynam jechać solo
Znów jestem szoferem dla najgłośniejszych
Taksówkarzem chętnym wrażeń
Głodny specjałów na czarnych talerzach

Co noc te same ulice speaker i czerwone światła
Na których tak często się rozpijam
W samej do połowy opuszczonej szmince
Pytasz kim on jest a kim ja

Marzycielskim jazz'em spływającym po czerwonej szmince.


number of comments: 10 | rating: 7 | detail

SAMJ

SAMJ, 5 february 2014

Naucz mnie nie być łapczywym na szczęście.

Kim jestem
brudem pod paznokciem
drzazgą w palcu
igłą w sercu

jestem drugie pół
łóżka w którym śpisz
pierwszym tym co widzisz
jeszcze przed kolorami dnia

jestem najbrzydszym słowem
najpiękniejszą melodią.


number of comments: 8 | rating: 8 | detail

SAMJ

SAMJ, 5 february 2014

Dobry wieczór...


Została nas tylko garstka
Poetów bez reklam w czasopismach
Tych dla których każda dotknięta rzecz
Posiada parędziesiąt słownych zamienników
Dla nas stare spiralne klatki schodowe to
Ustawienie człowieczeństwa alfa i omega
Albo zwykłe deski deska na desce
I gwoździe i farba i skrzypienie pod naszym ciężarem
Ludzie którzy zamieszkują kamienice
W których znajdujemy te schody

My żywi poeci
W których młoda krew jeszcze płynie
Nie nosimy czarnych marynarek
Dla nas to nie zabawa nie gra jak scrabble
Nie wygrywamy słowem choć używamy go jak broń
Niszczymy ideologie błądzimy we własnych przekonaniach
Plujemy sobie w brodę przegrywając sami ze sobą
Widzimy razy dwa ale nie widzimy cztery
Nie dla nas cyfry i rozkazy
Liczymy na zmiany w świecie
I krążymy po własnoręcznie zbudowanej orbicie
Przeżywamy wzloty i miłości
Gdzieś pośród zapisanych zeszytów

Dziś wieczór my młodzi poeci
Umieramy wraz ze słowem milcząc
Zostawiamy niedoszłe żony
Puste butelki i organy do nieużytku

Bywamy ostatni raz bez pozostawienia listu
Gdzieś pomiędzy wersami
A wyschniętą plamą po winie na okładce

Więc jeszcze raz
Dobry wieczór
Wszystkim żywym.


number of comments: 8 | rating: 8 | detail


  10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1