Poetry

PanJabol
PROFILE About me Friends (2) Poetry (41)


PanJabol

PanJabol, 9 may 2011

Wyszedłem na piwo.

Kilku ludzi bez twarzy,
przewinęło się tego wieczora.
Kilka par oczu, ust i jakiś nos.
czas bezsensownie wyświęcony

A było to tylko
jedno piwo.
i skończyło się.
     ...na trzech dniach picia.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

PanJabol

PanJabol, 12 may 2011

Śmierć nazajutrz

Śmierć nadchodzi,
minę ma trochę głupią.
Częstuje papierosem
i zasiada do kręgu.
Kręgu głupców, karłów, czartów
i innych pokrzywdzonych.

Dzisiejsza noc będzie magiczna
odejdzie jeden z nas.
Imię jego - nieważne,
tożsamość także.
Dziś będziemy pić
i cóż, że nazajutrz
jeden z nas
się już nie obudzi.






(tak, zdaje sobie sprawę, że jeśli ktoś zaczyna wiersz od słowa "śmierć" lepiej by od razu się zabił)


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

PanJabol

PanJabol, 3 may 2011

Ciąg dalszy

Winna niewinność,
jest słodkim uśmiechem.
Fałszywym.
Absurdalna racjonalizacja
myśli.
Nie uwierzę już w żadne słowo.


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

PanJabol

PanJabol, 1 october 2010

Pożądanie

Jak posąg wyryty w marmurze,
stanęła przede mną i szepcze cicho.

Naga i piękna, stanowcza i zimna.
Hathor, kobieta kot, bóstwo z marzeń sennych.

Szepcze słowa, w obcym języku.
jakby rozkazy, wysyłające mnie na front.

Łamie moją młodzieńczą naturę,
nie buntuje się.

Jak pies, bestia ujarzmiona,
podążąm posłusznie za jej cieniem.

Bez krzyku, bez cienia protestu.
Całkiem niemy i ślepy.

Zginam się wpół służalczo
przed jej kobiecością,

i sterczący kutas,
symbol, męskość prymitywna,

zgina się wraz ze mną,
oplata jak wąż szyje

i dusi, zabija...


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

PanJabol

PanJabol, 10 october 2010

Cmentarna dziwka

Dziwka cmentarna na smudze dymu,
odlatuje na skraj
swej trupiej swiadomości.
i ze zniesmaczeniem spoglada,
na swych kamratów,
co raz po raz,
gwałcili ją,
myśląc ze im przeznaczona.
 
Spokojnie odlatując,
gubi się w chorej przestrzeni,
z nadzieją,
na lepszy orgazm.
Orgie, całkowite zezwierzęcenie.
I podduszając sią swą bielizną,
marzy o swym księciu, co swe przyrodzenie,
wraz z nasieniem poda jej na tacy.


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

PanJabol

PanJabol, 14 january 2014

Listopad

jest taka śmierć
jest jeden gest, głuchy jęk
oczy przekrwione, uszy uśpione
droga zamknięta
                        (gdzie kurwa zerżnięta?)
jest jeden rok,
jest długi skok (w bok?)
nóż zaostrzony, pistolet za pasem
dom mój w płomieniach

przestał bronić się bóg
aniołów chór w kolejce po sznur
dobranoc mamo, dobranoc tato
listopad, minęło babie lato.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

PanJabol

PanJabol, 2 january 2013

***

żadnego słowa
więcej o kobiecie.
ze słowa nie wyrośnie
wszak nic nieskalanego.
czas obrać nową drogę,
posiwieć,
żywym się stać,
zjeść z wami Nazarejczyka.

6.XI.2012, Łódź, Kochanówka.


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

PanJabol

PanJabol, 12 october 2010

Łzy matki

W ten czas, kiedy matki,
łzom nie było końca.
Łzy te słodko-gorzkie, przesiaknięte
goryczą swego syna wyrodnego wychowania.
Wyrażały żal,
jaki w matce się rodzi
kiedy syna swego jedynego chowa.
a jakby radość,
że to koniec jej udręki
i całej męki,
który ów młodzieniec
sprawiać był jej rad.

Łzy te wodospadem spływając,
po jej twarzy porytej bruzdami
podtapiają wszystkich gości,
dostojnych żałobników.
Zalewając ich uśmiechy ironiczne.
i atawizm, który przygnał ich
na to żałosne przedstawienie
ludzkiego nieszczęscia.
I znajomków, co wydawać by się mogło,
znali go najlepiej
i przeczuwając wypadków bieg zły
dać wiary im nie mogli.

I pozostało teraz tylko,
raz po raz odzywające się
to słodkie, głuche, miarowe
uderzenie ziemi o trumnę nieszczęsnika.
I zawodzenie ksiedza,
który sam nie wie, po co tu się znalazł
Wszak ów młodzieniec - heretyk
co Boga w sercu nie miał.
I tak wkrótce po tej hipokryzji pełnej ceremonii,
do domów wszyscy się rozejdą.
Zapominając szybko o młodzieńcu
Co wziął własnie mariaż z ziemią.

Prócz jeno matki umęczonej,
bo zdaje się,
tylko ona ukochała prawdziwie
swego syna, szaleńca, bezgłowego jeżdźca.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

PanJabol

PanJabol, 5 january 2011

Wszechmogący

Jestem wszechmogący, wręcz idealny.
Wyrastam ponad wszystkich was,
nikt nie zaprzeczy.
Jestem bogiem, panem wszechrzeczy.

Czasem tylko mam wątpliwości.
Nad ranem, w przepitych oczach
nie widzę nic,
A ta postać w lustrze, nazywa mnie kurwą.

Jednak nie wierzę, wszak jak wierzyć,
temu facetowi na kacu?


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

PanJabol

PanJabol, 1 january 2011

Poznałem cię

Poznałem cię po cichu,
choć o imię nie pytałem,
Może nie byłem ciekaw,
może mało mnie to obchodziło.
Poznałem cię pod pachą,
poznałem doodbytniczo.
Poznałem cię oralnie,
mimo niewielkich niesnasek.
Może niewiele słów dziś padło,
ale za to wódka była.

Poznałem cię nawiasem.
mocno przytulając.
Byłaś dla mnie,
a ja, dla ciebie.
Mimo drinka - treści żoładkowej z nasieniem.
To pożadanie, czy kurewstwo zwykłe?
Chyba czas już na nas,
Z kocim urokiem, nikniesz w ciemnościach.
I rzekniesz później tylko w myślach,
Nie. Jemu już nie stanie.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1