18 november 2010
Gościnność
Kiedy już na dobre zapadl mrok,
z ust i tych oczu,
co kiedyś krył się w nich żar
wychodza jak jeden mąż
białe larwy.
I pełzną bezdzwiecznie,
jako zwiastun apokalipsy.
Szkoda tylko, że nie mają twarzy,
bym zobaczył ten ironiczny uśmiech.
Bym usłyszał slowa aprobaty.
wspomnienia z wieczerzy urządzonej
w mej głowie.
Pełznąc beznamiętnie,
poprzez spalone zgliszcza mojego ciała,
zostawiły na mnie,
swój mokry ślad,
jakby ktoś splunął mi w twarz...
Czyżbym nie był dla nich dobrym gospodarzem?
26 august 2025
wiesiek
25 august 2025
wiesiek
24 august 2025
wiesiek
24 august 2025
absynt
24 august 2025
absynt
23 august 2025
wiesiek
18 august 2025
Jaga
16 august 2025
wiesiek
14 august 2025
wiesiek
14 august 2025
absynt