PanJabol, 18 december 2010
JA
na czterech łapach,
i ślina cieknąca po policzkach
i
ONA
nade mną pochylona,
i krew na ustach.
i słowa,
miłości zapewnienie,
zakłada wraz
z łańcuchem na szyję.
PanJabol, 5 october 2010
Nie jestem godzien,
abys przyszla do mnie.
nocą.
Ale szepnij tylko słowo,
bądź,
A stanę przed Tobą.
nagi
z członkiem w ręku.
Baranku łonowy,
który łagodzisz grzechy moje.
i sumienie.
Przyjm błaganie moje,
o noc dzisiejszą,
za co na wieczne potępienie pójdę.
Ja mesjasz,
zwierzę, zło najczystsze.
PanJabol, 19 october 2010
Już padły bramy moich ust,
taranem szklanym strzaskane,
klecząc modliłem się o litość,
Przed pomarańczowym tłumem.
Wywrócony na lewą stronę,
tonąłem pod naporem salwy kamieni nerkowych.
i napotkałem twarz Chrystusa na desce klozetowej.
Handlującą tanimi prawdami z życia.
Jesteś Judaszem - usłyszałem tylko,
lecz wykłócać się z nim nie chciałem,
może nie miałem siły, może nie nadążyłem,
gdyż tłum rozwścieczony pocżął rozrywać mnie na strżępy.
A mój anioł strół machnął tylko ręką,
podniósł mnie z ziemi i otrzepał,
z kurzu i wyplutych wnętrzności.
Usadził na krześle, otwierając następne pół litra.
PanJabol, 9 january 2011
Istnieje tylko jedna prawda.
Prawda pijana.
Prawdę samobójczą pogubiłem
zaraz po rozmowie z kostuchą,
wszak okazała się protegowaną,
zwykłych skurwysynów.
Co dybają na twoje życie
w handlu wiązanym,
wraz z pojebaną duszą
i zużytym narządem płciowym.
Wymienią je na następne
dzieciątko Jezus,
wystawią w kościele
i siankiem obłożą.
Zgłośmy wszyscy swój sprzeciw,
przeciwko śmierci, bogu i diabłowi.
Wypijmy. Wypijmy. Wypijmy.
Nie, nie rzygajmy.
A jeśli już, to w ustronne miejsce,
by nikt nie zauważył, i sprzątać nie musiał.
PanJabol, 29 november 2010
Nad lasem chmury niebo spowiły,
dając znak dla wilczej watahy do skoku.
Ku karłom złośliwym, co padlinę sobie wyrywały,
wykrzywiając mordy obrzdliwe.
A znudzona matka, bujała swe martwe dziecię,
na huśtawce stryczka drzewa pobliskiego.
To wojna wisi w powietrzu, powiadam wam panowie.
Jeno nic z tego nie robił sobie stary pustelnik,
wywijając obertasy na własnym grobie,
co wykopał go sam sobie, przekonany,
że umarł już może trochę dawno.
Wojna wisi w powietrzu, powiadam wam panowie.
Choć nawet dziki gon,
już trwoży się, by zajrzeć w ten zakątek czasu.
PanJabol, 18 november 2010
Był deszczowy listopadowy wieczór,
stało się coś złego.
Tak! W takie wieczory zawsze musi dziać się coś złego.
PanJabol, 13 june 2011
Igłą przebita źrenica,
krawiła, zalewając wszystko.
Już nie zobaczysz dnia,
strachu przed rankiem nie poczujesz.
Nie padnie, żadne słowo
paskudne, czy dobre.
Krew i śluz podtapiają
domy, ulice, szpitale.
To była spokojna noc,
a wokół jebało trupem.
Czysty strach, niczym
nie bedąc skażony.
Zaprowadził nas w końcu,
tam gdzie zawsze chcieliśmy zajść.
Tylko ty i ja,
nasze wykrzywione twarze,
które jakiś kretyn
wykuje kiedyś na płaskorzeżbie.
Tylko Ty i ja. Ta spokojna noc.
W którą tak bardzo jebało trupem.
PanJabol, 18 november 2010
Kiedy już na dobre zapadl mrok,
z ust i tych oczu,
co kiedyś krył się w nich żar
wychodza jak jeden mąż
białe larwy.
I pełzną bezdzwiecznie,
jako zwiastun apokalipsy.
Szkoda tylko, że nie mają twarzy,
bym zobaczył ten ironiczny uśmiech.
Bym usłyszał slowa aprobaty.
wspomnienia z wieczerzy urządzonej
w mej głowie.
Pełznąc beznamiętnie,
poprzez spalone zgliszcza mojego ciała,
zostawiły na mnie,
swój mokry ślad,
jakby ktoś splunął mi w twarz...
Czyżbym nie był dla nich dobrym gospodarzem?
PanJabol, 10 january 2011
Czas, puste krzesło dębowe
przy zabytkowym stole.
Ktoś rzekł mi kiedyś słowo,
ważne ponoć, choć odbiło się,
jak piłeczka kauczkowa
od ścian i od uszu.
Wypisane na zegarku
godziny naszej młodości
Wspominamy z rozrzewnieniem,
i szkoda tylko, że jak co wieczór.
Została tylko pusta butelka
i ostatni przyjaciel,
Co kiedyś, dawno temu.
Trafił mnie w twarz kamieniem.
PanJabol, 30 september 2010
Na mnie już czas,
podobnie jak i na ciebie.
Wyrok zapadl,
kiedy kroczylismy razem
przez jesienny martwy park,
a droge wskazal nam wisielec.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma