Poetry

Elżbieta Trynkus
PROFILE About me Friends (1) Poetry (28)


Elżbieta Trynkus

Elżbieta Trynkus, 28 august 2010

AL DENTE

Gotowałam makaron. Zadzwonił telefon.
Razem? Widziałaś na własne oczy?
Cholera, kazali gotować al dente.
Chyba dobrze, że dziś też
nie możesz przyjść.


number of comments: 4 | rating: 13 | detail

Elżbieta Trynkus

Elżbieta Trynkus, 26 august 2010

SEN

 
Przez las błękitem okryty wyszłam na polanę.
Wstąpiłam na stopnie. Biel ścian
marmur na myśl przywiodła.
Iście, marmur rzeźbił liście akantu,
łanie gibkie w ścian bieli.
Dźwięki skrzypiec złociste.
Krągłość kopuły rozświetlonej.
Miejsce instrumentów pełne.
Harfy dwie. Jasna, zwyczajna.
Struny tańczą jeszcze. Palce grajków
wyczesały lśniące pasma muzyki.
Ciemna w czarnym drewnie rzeźbiona.
Uśpione struny czekają ciche,
cierpliwe w ciepłym powietrzu.
 
Starzec pojawił się znikąd.
Dłonie z czułością gładziły dźwięki.
Łowiły motyle nut w sieć zmarszczek.
Czyjeż to instrumenty,Panie?
Lud mój muzykuje. Napełnia umysły
mądrością piękna piękno przynoszącą.
Harfa uśpiona ożywa śpiewem świata,
gdy dłonie Mistrza Muzyki wplotą się w jej struny.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Elżbieta Trynkus

Elżbieta Trynkus, 26 august 2010

JĘZYK

 
Cricot,Cricot. Jak pianie kura.
Teatr słów, zawieszeń głosu, mrugnięć
nizanych na zdań sznureczki.
Kipu przeplatane złota drobinami
co połyskują, grzechoczą.
Kilku zna węzłów tajemnice.
Niewielu szuka znaczeń.
Słowa
podrzucane i łapane w locie,
łódki przenoszące z dnia do dnia,
kamienie wyrzucane z siebie.
Rongo-rongo moich dni.
 
Czasem między kamieniami
zabłyśnie kropla wody czystej.
Odezwie się dźwiękiem kryształu,
rozpali morzem kolorów.
Odmieni myśl, nowy kształt nada rzece.
 


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Elżbieta Trynkus

Elżbieta Trynkus, 23 august 2010

ZROZUMIENIE

 
Ta przeklęta dziwka. Żarem parzy palce.
Okleja marzeniami. Tyłkiem kręci.
Żar przetapia w codzienność.
Gaśnie w rytuałach niedziel, wiosen.
Ucieka z drwiącym chichotem.
Pragniesz jej jak życia. Otwierasz drzwi.
Nie odeszła. Czeka, aż pójdziesz za nią.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Elżbieta Trynkus

Elżbieta Trynkus, 23 august 2010

ŚWIĄTYNIE

Nienaganna harmonia kamienia.
Spokój twarzy. Piękno rąk
uniesionych w błogosławieństwie.
 
Sziwo Tańczący,Buddo Amida,
Jezu wykuty w skale.
Małe duszyczki sączą błagania.
Przesuwają paciorki różańca.
Piękno zaklinają w kamień,
by choć cząstka została.
Ścieżka mędrców zasypana.
 
Nasze kruche życie. Tęsknota za niebem.
Zzuj sandały. W ciemności omijaj skały.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Elżbieta Trynkus

Elżbieta Trynkus, 22 august 2010

MYCIE GŁOWY

Kiedyś ptak nasrał mi na głowę.
Świat był zimny, zły.
Ciepły kompres otulał mózg.
Nie pozwalał na wyziębienie
myśli, prawidłowych odczuć
właściwych cywilizowanej osobie.
Na starość przyszło mi do głowy,
żeby umyć włosy.


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Elżbieta Trynkus

Elżbieta Trynkus, 21 august 2010

IWAN

A czegóż ty patrzysz na mnie?
Człowieka ty nie widział?
Ot, durak ty, Iwan.
Toż ja normalny, jak on i ten tam.
Ubrany. Rubli w kieszeni dzwonią
jak za cara. Kopiejki dla żebraków.
Cerkiew odwiedzam co święto.
A ty co, Iwan?
Włosy u ciebie długie, pięści jak bochny.
Ty czystyj burłak, wołk.
Odziałbyś się, w cerkwi świecę zapalił.
A ty jak Vincent Teodorowicz van Gogh.
Ikonęś na piersi zawiesił,
chodzisz, szukasz czowieka.
Ot, ty durak, Iwan.


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

Elżbieta Trynkus

Elżbieta Trynkus, 20 august 2010

LABIRYNT 2

 
tej ściany tu nie było
jeszcze wczoraj
pełznę po pajęczej sieci spoin
odliczam cegły w murze
do następnej ściany
 


number of comments: 2 | rating: 8 | detail

Elżbieta Trynkus

Elżbieta Trynkus, 20 august 2010

LABIRYNT

 
Żyję nie otwierając oczu
sklejonych codziennością.
Nie nuda tworzy widzenie.
Rzeczy umykają na wyciągnięcie ręki.
Bawią się ze mną w chowanego.
Rechoczą śmiechem tłustym.
Dom pajęczą siecią zasnuty.
Wpadną w nią jak ja.
Żyję sobie cichutko.
Bo jeśli po drugiej stronie
barwy starcza dla wszystkich,
niczym jest szarość dni
bezświetlnych, niejasnych.
Czekanie nie boli.
Przyzwyczajenie tworzy wygodę.
Tylko coś puka, prosi,
byśmy oglądały poranek.


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

Elżbieta Trynkus

Elżbieta Trynkus, 13 august 2010

DLACZEGO NIENAWIDZĘ LATA

Strzelam
żeby zabić.
Omdlałym ruchem
musze trupy opadają na parapet.
Matki szepcą
nie siadaj na szybie.Tam śmierć.
Gorąco.
Strzelam.


number of comments: 3 | rating: 10 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1