Quercus

Quercus, 15 july 2012

Mała Lu

Mała Lu pojawiła się latem kiedy
chodnik pokrył się jarzębiną malin
piasek przesypywał się w klepsydrze
a Mała Lu rosła w moich oczach
 
rozczesywała włosy i mówiła
nigdy nie napiszesz o mnie wiersza
zawsze będzie niedokończony
a piasek przesypywał się w klepsydrze
 
któregoś dnia skończyły się maliny
i spadły płatki parasoli
a słowa Lu więdły w moich wierszach
i nie napisałem już więcej
 
o pachnących latem prześcieradłach
o jaskółce kołującej w koronach drzew
o tym jak wirując cygańską spódnicą 
zamiata podłogę


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Quercus

Quercus, 29 february 2012

Nigdy nie napiszę wiersza

nigdy nie napiszę wiersza
o facebooku

bo wiesz ty sobie możesz
choćby dupą szczekać
całe grono chór szczekający
grupę wsparcia zakładając

a drugi - twój przeciwnik
ten pachą pierdzący mimo
że oponent doceni inicjatywę
i wciśnie lubię to


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Quercus

Quercus, 31 may 2012

I Warszawski Jam Poetycki, 30 V 2012

Ja wchodzę

poezja jest
po prostu

wyjściem
ewakuacyjnym
z rzeczywistości

zwanej życiem 

***

wiersz napisany przez publiczność
- uczestników I Warszawskiego Jamu Poetyckiego


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Quercus

Quercus, 31 january 2012

Szanta o Grubej Babie

Miałem kiedyś w pewnym porcie jedną grubą babę, 
wszystkie krzesła, taborety, były na nią słabe.
Nogi grube jak dwa wiadra, rzyć niczym stodoła,
gdy się śmiała to myślałem, że żubr z puszczy woła.

(ref.)
Gruba babo, gruba babo,
jak przytulasz swoją łapą,
robi mi się słabo.

Kufel cały jednym haustem wypić potrafiła,
całą moją roczną pensję w tydzień przetrawiła.
Pół świniaka zjeść umiała w jednym posiedzeniu,
odór z gęby sakramencki woniał po jedzeniu.

(ref.)
...

We framugi, ościeżnice już się nie mieściła,
kiedy wejść do knajpy chciała bokiem przechodziła.
W żadnym sklepie na jej dupę spódnicy nie było,
całe płótno z mego żagla ledwo wystarczyło.

(ref.)
...

Kiedy siłą mnie ciągneła do białej pościeli,
ja ratując się musiałem, użyć stu forteli.
Jak już unik z mojej strony nie pomagał żaden,
moja męskość wywieszała smętną białą flagę.

(ref.)
...

W morze zabrać ją się bałem, łódka nie wytrzyma,
Baba Gruba tępą złością już się na mnie zżyma.
Więc wypłyneliśmy z rana, ugiąć się musiałem, 
stukilowej Grubej Baby rozjuszać nie chciałem

(ref.)
...

Z Grubą Babą na pokładzie buja niczym w szkwale,
przecież jej zabierać w morze ja nie chciałem wcale.
Łódź mi Baba zatopiła, sama nie utonie,
W brzuchu więcej ma powietrza niż w wielkim balonie.

(ref.)
...

Tak dryfuje dziś na morzach, wolno niczym boja,
słuchaj chłopie, Baby Grube to niedola Twoja!!! X 2


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Quercus

Quercus, 13 july 2010

Czarno na białym

cierpliwa czerń myśli
okrutna biel wniosków

to wszystko czego trzeba

czarno na białym
cały świat opisany


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Quercus

Quercus, 31 may 2012

I Warszawski Jam Poetycki, 30 V 2012

***

przegina Regina
wąsy Lenina

pierogi ruskie
z butelką wina 

później Janina 
z wierszem pogina

w oddali przy stole
rzyga dziewczyna

Co za melina!!!

***

wiersz napisany przez publiczność
- uczestników I Warszawskiego Jamu Poetyckiego 


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Quercus

Quercus, 3 february 2012

Szanta o Babie Obecnej

Różne baby spotykałem w wielu życia portach 
dorobiłem się opinii niemałego czorta.
Dawne baby były raczej reputacji niecnej
więc pozwólcie, powiem teraz o babie obecnej.  

Miałem w mieście małą przystań, dokąd mogłem wracać
tam chodziłem, zwalczać dzielnie, knajpianego kaca
Siedzę sobie, pykam fajkę wchodzi Afrodyta
"Kim ten łajdak w czarnym płaszczu?" baba wraz zapyta.

Długa broda, w dłoni piwo, druga w opatrunku
no nie byłem, trzeba przyznać, królem wizerunku.
Afrodyta zaś ubrana w ręcznik kąpielowy
morska piana, nagość ciała, biją mi do głowy.
 
Sztormy, burze, huragany, wiatr, że przyjdzie skonać
w moim sercu tkwił już wbity trójząb Posejdona.
Racjonalny powód moich stanów nie jest jednak znany
Afrodyta w męskie życie wchodzi z morskiej piany.

O wzgląd pięknej Afrodyty więc stanąłem w szranki
- wyjść na swoje, nie dać z gęby zrobić sobie szklanki.
Wielokrotnie już myślałem: "syzyfowa praca" 
jednak zawsze coś kazało mi do walki wracać.

Mimo trudów, cel mój wreszcie został osiągnięty 
połączyłem we flotyllę naszych serc okręty.
Niczym w mitach, też musiałem bronić szczęścia dolę 
na sam koniec bój stoczyłem z gniewnym starym trolem.

Dla tej cudnej mojej baby nie ma konkurencji
mówię prawdę, sam sprawdzałem w portów ewidencji.
Wszystkie słowa, które chciałem, są już wymówione
zamiast baby mam od roku piękną młodą żonę!!!

Pracujemy by zaludnić Ziemię małym biesem
jej uroda, moja swada, będzie Herkulesem!!!


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Quercus

Quercus, 13 february 2012

Szanta o Pawiu

Wypływam więc z rana w to morze szumiące
i trzymam daleko się raf.
Na dziobie, na rufie, na maszcie i w mesie
od portu goni mnie paw.

Mój biedny żołądek skurczami szarpany, 
zaczyna żałosny tren.
On wie co go czeka, on wie czym się skończy,
kolejny na morzu dzień.


/ref.:/ 
Więc czemu, ach czemu, powiedzcie mi przecie 
to zawsze dzieje się tak.
Że kiedy wypłynę i woda pod kilem 
po łajbie goni mnie ptak!!!


Być może ktoś z was, odpowie mi ludzie
dlaczego, ach k...wa mać?
Ten groźny ptak męczy, nie dając wytchnienia
nas, młodą żeglarską brać?

A ty mój kamracie weź podaj szklanicę  
to wepchnę ptaszysko wgłąb.
Na trzeźwość na morzu ja wcalę nie liczę
byleby paw poszedł stąd.


/ref.:/ 
...


Niestety ptaszysko, nie dało się zgłuszyć
oparem rumowych mgieł.
Na moich kolanach, już leży rozlany
bynajmniej nie z kuszy bełt.

A ty dobry Boże, ty Panie na niebie, 
litości królu spraw.
By już mnie nie dopadł, w najgorszej potrzebie
ten groźny morski paw.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Quercus

Quercus, 25 october 2012

ona się budzi

całuję jej oczy
wyczuwam smak
morskiej soli


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Quercus

Quercus, 4 august 2011

Tam

                                   ezp

wiesz ja nas tam widzę

ja fajka frak
ty papieros pawie pióro rękawiczka

strzepujemy dekadencki popiół
w kryształową popielnicę

serwety zasypane makiem
krągłych słów celnych ripost wierszy

z oparów absyntu toczymy obraz świata
nikt się nie śmieje

bo poezja to poważna sprawa


number of comments: 3 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1