13 february 2012
Szanta o Pawiu
Wypływam więc z rana w to morze szumiące
i trzymam daleko się raf.
Na dziobie, na rufie, na maszcie i w mesie
od portu goni mnie paw.
Mój biedny żołądek skurczami szarpany,
zaczyna żałosny tren.
On wie co go czeka, on wie czym się skończy,
kolejny na morzu dzień.
/ref.:/
Więc czemu, ach czemu, powiedzcie mi przecie
to zawsze dzieje się tak.
Że kiedy wypłynę i woda pod kilem
po łajbie goni mnie ptak!!!
Być może ktoś z was, odpowie mi ludzie
dlaczego, ach k...wa mać?
Ten groźny ptak męczy, nie dając wytchnienia
nas, młodą żeglarską brać?
A ty mój kamracie weź podaj szklanicę
to wepchnę ptaszysko wgłąb.
Na trzeźwość na morzu ja wcalę nie liczę
byleby paw poszedł stąd.
/ref.:/
...
Niestety ptaszysko, nie dało się zgłuszyć
oparem rumowych mgieł.
Na moich kolanach, już leży rozlany
bynajmniej nie z kuszy bełt.
A ty dobry Boże, ty Panie na niebie,
litości królu spraw.
By już mnie nie dopadł, w najgorszej potrzebie
ten groźny morski paw.
17 may 2025
wiesiek
15 may 2025
wiesiek
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
wiesiek
12 may 2025
wiesiek
11 may 2025
wiesiek
9 may 2025
wiesiek
8 may 2025
wiesiek
7 may 2025
wiesiek