Quercus | |
PROFILE About me Friends (1) Events (1) Forums (21) Poetry (49) Prose (7) Photography (5) Graphics (20) |
Quercus, 25 october 2012
ona zasypia
wiatr
coraz ciszej
dmie w żagle płuc
ona śpi
ciepło idzie
od środka zwoju
muszla unosi się
na morzu
ona się budzi
całuję jej oczy
wyczuwam smak
morskiej soli
Quercus, 31 august 2012
kolor uciekł z miasta
jaskółki kreślą arabeski
na sinym niebie
siedzimy tu razem
ty z czarnym podniebieniem
ja z czarnymi myślami
jedyny kolor
jaki nam pozostał to amarant
na twoich paznokciach
siedzimy tu razem
a dzieci bawią się
tłustymi węgielkami
małe rączki wyjęły ten blask
prosto z naszych oczu
Quercus, 15 july 2012
Mała Lu pojawiła się latem kiedy
chodnik pokrył się jarzębiną malin
piasek przesypywał się w klepsydrze
a Mała Lu rosła w moich oczach
rozczesywała włosy i mówiła
nigdy nie napiszesz o mnie wiersza
zawsze będzie niedokończony
a piasek przesypywał się w klepsydrze
któregoś dnia skończyły się maliny
i spadły płatki parasoli
a słowa Lu więdły w moich wierszach
i nie napisałem już więcej
o pachnących latem prześcieradłach
o jaskółce kołującej w koronach drzew
o tym jak wirując cygańską spódnicą
zamiata podłogę
Quercus, 12 july 2012
już księżyc ponuro odbija się w toni
noc duszna, na morzach flauta
a szynkarz zaprasza do swojej gospody
spod znaku mordu i gwałtu
i karzeł paskundny co stoi za barem
już podłe piwo nalewa
a kufel tak brudny, jest istnym koszmarem
i szumią złowrogo drzewa
więc siedzę przybity, a nos mam na kwintę
i sam podłe piwo sączę
wtem ciszę przecina z dna piekieł pytanie
może do pana dołączę?
cień wielki się zbliża, a karzeł się chowa
struktura podobna do góry
to przecież jest babsko, w dodatku ma brodę
i trzęsą się szynku mury
już wilczy wzrok głodny w me ciało się wślepia
i widzę śmiertelny orszak
a z mordu czy gwałtu - wątpliwych atrakcji
już nie wiem kurwa co gorsze
wypadam więc z szynku, zanurzam w czerń nocy
lecz pogoń nie wyruszyła
a rechot złowrogi, co wtedy się rozległ
do dzisiaj mrozi krew w żyłach
już jestem mądrzejszy i od tamtej chwili
po knajpach chadzam z kolegą
w feralną noc ciemną, w szatańskiej gospodzie
Belzebub dopadnie jego
Quercus, 4 july 2012
1.
dwóch mężczyzn
ajerkoniak
prezerwatywy i stoperan
2.
nieogolony samotny
koszula prawie równo
wino kwiatek z klombu
3.
mama tata
czteropak świat seriali
meblościanka w cenie czynszu
4.
pół tuzina
płeć nieznana
mentolowe i tiktaki
5.
i ta z kiosku bez szyi
atrakcyjna jak stara pończocha
może pan wpadnie na koniaczek
6.
masz rację mówiąc
o wyczuwalnej podskórnie
romantycznej naturze dzielnicy
Quercus, 23 june 2012
zdjęcie znalazłem pod komodą
siwy wełniany sweter i wzrok
wbity w ziarnistą przestrzeń
Gerlach 1972
w górach oddychał głębiej
kiedy schodził w doliny
ludzie to kurwy i złodzieje
za przeproszeniem
w jego lapidarium żołnierskie buty
anna german największe przeboje
kompas luneta harcerska kurtka
oraz 5 godzin akcji na DVD
dozwolone od lat osiemnastu
wodził palcem po mapach
gdzie teraz jedziesz
a spróbuj kartki nie wysłać
nieśmiertelnik nosi do dziś
pttk oddział ziemi wałbrzyskiej
składki opłacane regularnie
od 1967
i nigdy nie dał się przekonać
że czasem warto puścić z ręki czekan
Quercus, 20 june 2012
są jeszcze miejsca gdzie fasady
zdobią cyrkiel i kątownik
a po lasach hasa wyobraźnia
myśliwska ambona - pierwszy Everest
tam na szczycie schodów
sprany dywan zdobiona poręcz
tam więc mieszkała Ona
pierwsze co pamiętam
to zapach kremu do rąk
kocham cię mówiła
a teraz coś namalujemy
gdy gasła to ksiądz płakał
a potem po raz pierwszy użył
słowa poezja w kazaniu
w sensie frekwencyjnym byli wszyscy
nawet Ci z wyrokami
tyle że za kruchtą
podobno jest gdzieś
kapliczka mały Jezusek
jak odejdę znajdziesz go
i postawisz tam odznakę dziadka
chodzę szukam
tyle że ja tę twarz Jezuska
widzę w każdej kałuży
Quercus, 19 june 2012
jest określony typ ludności wiejskiej
zawodowi żałobnicy
morze wujków w szarych garniturach
i czarnych pogrzebowych butach
jest określona łza co spod powieki
po rumianym policzku spływa
są określone usta co żałobny psalm
któryś za nas cierpiał rany
podaj kotlet schabowy
albo odwrotnie
jest określona ręka co po łopatkach
bez wyczucia klepie
urosłeś
Quercus, 31 may 2012
Ja wchodzę
poezja jest
po prostu
wyjściem
ewakuacyjnym
z rzeczywistości
zwanej życiem
***
wiersz napisany przez publiczność
- uczestników I Warszawskiego Jamu Poetyckiego
Quercus, 31 may 2012
***
przegina Regina
wąsy Lenina
pierogi ruskie
z butelką wina
później Janina
z wierszem pogina
w oddali przy stole
rzyga dziewczyna
Co za melina!!!
***
wiersz napisany przez publiczność
- uczestników I Warszawskiego Jamu Poetyckiego
Quercus, 12 march 2012
jest wieczór park
rzeźby zeszły z piedestałów
i w kuckach grają w kości
mówisz
utrwalę z Tobą szlaki
na tych bieżniach bezsenności
mówisz
kiedy groza
chwycę cię za rękę
kiedy groza
w stronę słońca obrócę
przejdziemy tę drogę
razem będzie krócej
biegnę ci od kości chichoczą
łapię oddech znów podążam sam
tą bezsenną nocą
Quercus, 8 march 2012
takiemu jednemu co to mu tylko
raz w życiu przypierdolić chciałem
touch the rain, to be sure that fall
isn't rain - moondust covers all
touch the wall, to be sure that wall
is a courtain of cloud between stars
bite the bread, to be sure that corn
was eaten by rats and baker is gone
drink some water, to be sure that well
dried up like other springs and tell
simple word, to be sure that voice
is a scream and interests nobody
*****
Jeżeli utwór narusza reguły serwisu proszę o kontakt. Zostanie usunięty. Tłumaczenie wiersza to właściwie osobna forma poetycka.
Quercus, 6 march 2012
kolejną czarną kawę dopijam już
i mamię Cię bajkami z dalekich ziem i mórz
a na każdym kroku dogania mnie blues
tysiące masek, setki sztucznych póz
widzę, gdy przemykam ulicami jak tchórz
a na każdym kroku dogania mnie blues
rozbite lustro, to będzie siedem lat
gdy szukam wśród odłamków tych szczęśliwych dat
i ciągle przed oczami wśród ciemnych barw świat
ktoś mądry powiedział, że jest smuga cienia
gdy człowiek ją przekroczy na zawsze się zmienia
i nie ma już wspomnień, jest aura milczenia
a ja nie wiedząc nic o smugi istnieniu
zamknięty w niefortunnym męskim wcieleniu
od urodzenia podążam w życia cieniu
Quercus, 29 february 2012
nigdy nie napiszę wiersza
o facebooku
bo wiesz ty sobie możesz
choćby dupą szczekać
całe grono chór szczekający
grupę wsparcia zakładając
a drugi - twój przeciwnik
ten pachą pierdzący mimo
że oponent doceni inicjatywę
i wciśnie lubię to
Quercus, 24 february 2012
ja barbarzyńca wchodzę do ogrodu
uczysz mnie detali tych słonecznych fasad
śladami ornamentów podążam wnikliwie
szukając złotych podziałów zasad
ja barbarzyńca wplatam pajęczyny
sklepień wysmukłych między moje palce
ja barbarzyńca chociaż nie jedyny
sam naprzeciw Ciebie w tej nierównej walce
biegłość barbarzyńcy zawsze jest w destrukcji
ja podkute buty noce bez poranków
nikłe ślady mojej z Tobą obecności
kalendarza karty, opróżnione szklanki
"Kim był barbarzyńca?" jeśli ktoś zapyta
ty odpowiesz zdaniem jednym, bardzo prostym
"Barbarzyńca w życiu to jest taki człowiek
co zaciera szlaki oraz pali mosty."
Quercus, 13 february 2012
Wypływam więc z rana w to morze szumiące
i trzymam daleko się raf.
Na dziobie, na rufie, na maszcie i w mesie
od portu goni mnie paw.
Mój biedny żołądek skurczami szarpany,
zaczyna żałosny tren.
On wie co go czeka, on wie czym się skończy,
kolejny na morzu dzień.
/ref.:/
Więc czemu, ach czemu, powiedzcie mi przecie
to zawsze dzieje się tak.
Że kiedy wypłynę i woda pod kilem
po łajbie goni mnie ptak!!!
Być może ktoś z was, odpowie mi ludzie
dlaczego, ach k...wa mać?
Ten groźny ptak męczy, nie dając wytchnienia
nas, młodą żeglarską brać?
A ty mój kamracie weź podaj szklanicę
to wepchnę ptaszysko wgłąb.
Na trzeźwość na morzu ja wcalę nie liczę
byleby paw poszedł stąd.
/ref.:/
...
Niestety ptaszysko, nie dało się zgłuszyć
oparem rumowych mgieł.
Na moich kolanach, już leży rozlany
bynajmniej nie z kuszy bełt.
A ty dobry Boże, ty Panie na niebie,
litości królu spraw.
By już mnie nie dopadł, w najgorszej potrzebie
ten groźny morski paw.
Quercus, 10 february 2012
kruchy lód na ulicach
potłuczone zwierciadła
siedem zim nieszczęść
Quercus, 3 february 2012
Różne baby spotykałem w wielu życia portach
dorobiłem się opinii niemałego czorta.
Dawne baby były raczej reputacji niecnej
więc pozwólcie, powiem teraz o babie obecnej.
Miałem w mieście małą przystań, dokąd mogłem wracać
tam chodziłem, zwalczać dzielnie, knajpianego kaca
Siedzę sobie, pykam fajkę wchodzi Afrodyta
"Kim ten łajdak w czarnym płaszczu?" baba wraz zapyta.
Długa broda, w dłoni piwo, druga w opatrunku
no nie byłem, trzeba przyznać, królem wizerunku.
Afrodyta zaś ubrana w ręcznik kąpielowy
morska piana, nagość ciała, biją mi do głowy.
Sztormy, burze, huragany, wiatr, że przyjdzie skonać
w moim sercu tkwił już wbity trójząb Posejdona.
Racjonalny powód moich stanów nie jest jednak znany
Afrodyta w męskie życie wchodzi z morskiej piany.
O wzgląd pięknej Afrodyty więc stanąłem w szranki
- wyjść na swoje, nie dać z gęby zrobić sobie szklanki.
Wielokrotnie już myślałem: "syzyfowa praca"
jednak zawsze coś kazało mi do walki wracać.
Mimo trudów, cel mój wreszcie został osiągnięty
połączyłem we flotyllę naszych serc okręty.
Niczym w mitach, też musiałem bronić szczęścia dolę
na sam koniec bój stoczyłem z gniewnym starym trolem.
Dla tej cudnej mojej baby nie ma konkurencji
mówię prawdę, sam sprawdzałem w portów ewidencji.
Wszystkie słowa, które chciałem, są już wymówione
zamiast baby mam od roku piękną młodą żonę!!!
Pracujemy by zaludnić Ziemię małym biesem
jej uroda, moja swada, będzie Herkulesem!!!
Quercus, 3 february 2012
Wytłumacz mi po co, co mi się dzieje
z kryjówek bezpiecznych schodzę w transzeje.
Dlaczego myśli pogodne, wciąż wierne
tłukę spiżowym pogardy berłem?
W jakim to celu zdobywcy butem
garbuję ulice mgłami zasnute?
Czemu te ciemne kości bruku
skrzypią milionem lodowych ukłuć?
Czym zawiniłem, że w barok luster
spoglądam i widzę spojrzenie puste?
Czemu strzelisty gotyk bezsenny
uderza gradem stu iglic wojennych?
Tym zawiniłem, że furią z żelazna
każdą myśl o niej w głowie odtwarzam.
Klęska ma smak, jest cierpka i słona
miast "jesteś ty", jest "była ona".
Quercus, 3 february 2012
Adresatce
ja barbarzyńca
wchodzę do ogrodu
uczysz mnie detali
tych słonecznych fasad
moja biegłość
to destrukcja
niszczyć barok
jednak jest przyjemniej
Quercus, 1 february 2012
Miałem kiedyś w innym porcie pewną babę chudą
trochę ciemną, trochę jasną, w innych miejscach rudą.
Ręce miała jak patyki, dupę niczym pestka
toć nie była cała baba, tylko baby resztka.
(ref.)
Z chudą babą żywot człeka nigdy nie jest prosty
nie pogłaszczesz, nie przytulisz, pełno kantów ostrych X2
Chuda baba rozumiecie, chuda sekutnica
groźna mina, włosy w kucyk, szeroka spódnica.
Nie zje mięsa, piw nie pije, nie zje też batona
to jest powód, czemu chuda musi być wkurwiona.
(ref.)
...
Innym chuda swoją wizję wmuszała niestety
sam musiałem przyjąc ryzy tej drakońskiej diety.
Przed tą traumą, tak jak mogłem, to sie ratowałem
co nie zjadłem w ciągu dnia, nocą poprawiałem.
(ref.)
...
Chuda mi nie pozwalała wziąc do ręki szklanki
o alkohol, o mą fajkę ciągle połajanki.
"Brzuch masz wielki, źle się nosisz, na brodzie okruchy
milcz gdy mówię, nic nie słuchasz, stary durniu głuchy!!!
(ref.)
...
O intymnej stonie stronie życia wspomnieć też należy
od wieczora aż do rana chuda krzyżem leży.
Chuda baba, ranking własny miała ustalony
miast miłości chuda woli święte medaliony.
(ref.)
...
Po historiach z grubą babą byłem już mądrzejszy
i wiedziałem co uczynić, by los był mi lżejszym.
Myśli w głowie pozbierałem, rozeznałem w rolach,
chudą babę wyrzuciłem, teraz gna po polach.
(ref.)
...
Są niestety teraz inni, widzą chudej lica
biednych ludzi na rogatkach staszy południca!!!X2
Quercus, 31 january 2012
Miałem kiedyś w pewnym porcie jedną grubą babę,
wszystkie krzesła, taborety, były na nią słabe.
Nogi grube jak dwa wiadra, rzyć niczym stodoła,
gdy się śmiała to myślałem, że żubr z puszczy woła.
(ref.)
Gruba babo, gruba babo,
jak przytulasz swoją łapą,
robi mi się słabo.
Kufel cały jednym haustem wypić potrafiła,
całą moją roczną pensję w tydzień przetrawiła.
Pół świniaka zjeść umiała w jednym posiedzeniu,
odór z gęby sakramencki woniał po jedzeniu.
(ref.)
...
We framugi, ościeżnice już się nie mieściła,
kiedy wejść do knajpy chciała bokiem przechodziła.
W żadnym sklepie na jej dupę spódnicy nie było,
całe płótno z mego żagla ledwo wystarczyło.
(ref.)
...
Kiedy siłą mnie ciągneła do białej pościeli,
ja ratując się musiałem, użyć stu forteli.
Jak już unik z mojej strony nie pomagał żaden,
moja męskość wywieszała smętną białą flagę.
(ref.)
...
W morze zabrać ją się bałem, łódka nie wytrzyma,
Baba Gruba tępą złością już się na mnie zżyma.
Więc wypłyneliśmy z rana, ugiąć się musiałem,
stukilowej Grubej Baby rozjuszać nie chciałem
(ref.)
...
Z Grubą Babą na pokładzie buja niczym w szkwale,
przecież jej zabierać w morze ja nie chciałem wcale.
Łódź mi Baba zatopiła, sama nie utonie,
W brzuchu więcej ma powietrza niż w wielkim balonie.
(ref.)
...
Tak dryfuje dziś na morzach, wolno niczym boja,
słuchaj chłopie, Baby Grube to niedola Twoja!!! X 2
Quercus, 25 january 2012
Justynce
podobno
odnaleźć w sobie dziecko
to największe szczęście
ty nie musisz
jak zaciskasz
w złości piąstki
są tak małe
niczym orzech włoski
a na głowie
ciągle stoi
kukuryku
Quercus, 24 january 2012
z omszałych kamieni układam historie
- jaskółka siada na ramieniu
wiatr obraca wilgotne karty
- krąży nad kopułami miasta
chłód idzie powoli od stóp
chowam twarz w dłoniach
- odleciała zwiastować wiosnę
Quercus, 1 january 2012
A. Bursie
więc wyjdę Ci naprzeciw krokiem potoczystym
a słowa będą kuleć rytmem barokowym
wzrok wolno będzie gasł, stalowoszary, mglisty
w tercyny pomieszczeniu kruchym, mahoniowym
na sinym filcu nocy wyznaczę konstelacje
żółtawe światła okien nieśmiało ręką zrzucę
butelki teleskopem przed siebie cisnę z gracją
mieszczańskim konwenansom z radością łeb ukrócę
odrzucę ciężar lenna współczesnym ziemskim cechom
wypluję z ust pośpiesznie uwiędłych kwiatów słowa
w kałużach tłustych ulic utopię nieme echo
poezji skrzydła złożę i w płaszcza poły schowam
i idę już powoli z tej niemej w noc wyprawy
oddechu krótki takt rytmicznie życie skraca
kolejny to już raz, mój jasny świt łaskawy
pogania mnie bym w ciemność, śladami spleenu wracał
Quercus, 13 december 2011
bo poeta
stukot kopyt
odda prawdziwiej
niż sam koń
bo jak wzrok
to arcymglisty
stalowosmutny
nigdy mętny
poeta nie utyka
on rysuje chodnik
wiecznym piórem
skrzydła
bo jak łza
to krwawa
spod cierniowej
korony
poeta nie upada
on doświadcza
ziarnistego chłodu
bruku
bo jak dupa
to ze spiżu
Quercus, 5 december 2011
z braku tlenu
wszystkie myśli
są sine
idziesz boso
mrówki na stopach
suną walcem potoczystym
Quercus, 17 august 2011
miało być o łące
słonecznikach i stokrotkach
i pachnących latem prześcieradłach
o jaskółce co znosi skarby
do naszego gniazda
o tym że kołując w koronach drzew
cygańską spódnicą zamiata podłogę
Quercus, 12 august 2011
z młodego poety
"majestat nieba spijam łapczywie
chciwym spojrzeniem
w korowód zmysłów wtłaczam niezdarnie
cynizm istnienia
gorącą myślą zanurzam umysł
w nierozpoznane
marzę by został, jak pomnik, po mnie
duchowy testament"
ze starego poety
"bo poezja jest wtedy
gdy lampa stolik szklanka
i ściany tłuste od potu
gdy fałszywa pieśń
zagra na strunach żył
poezja jest chwastem
na drodze i wybitą szybą
egzemą na szyi
bolącym odciskiem"
prawda
jak zwykle
między wierszami
Quercus, 12 august 2011
okrutna biel myśli
cierpliwa czerń wniosków
to wszystko czego trzeba
czarno na białym
cały świat opisany
Quercus, 4 august 2011
ezp
wiesz ja nas tam widzę
ja fajka frak
ty papieros pawie pióro rękawiczka
strzepujemy dekadencki popiół
w kryształową popielnicę
serwety zasypane makiem
krągłych słów celnych ripost wierszy
z oparów absyntu toczymy obraz świata
nikt się nie śmieje
bo poezja to poważna sprawa
Quercus, 26 july 2011
Justynce
jest więc ciało
katedrą wielu porządków
romański fundament
w skórzanym sandale
twardo stąpa po bruku
słoneczny barok bioder
zakuty w spiżowy pomnik
chmurna strzelistość brwi
- i znów karcisz mnie chłodnym gotykiem
nic nie mów ...
- bladą secesją dłoni zamykasz mi usta
Quercus, 29 november 2010
oddech
odbija się piłką
w blaszanej klatce
karpi rytm
świeci srebrą łuską
język w smaku
również jakby
metaliczny
Quercus, 8 november 2010
pachnące szyszki
kłują w stopy
mowa
w sinych ustach
staje kołkiem
echo
Quercus, 8 november 2010
patrz w górę
do wyłzawienia
złoty obol słońca
schowaj pod język
kulawa ontologia
za Tobą
jak pies
Quercus, 13 july 2010
cierpliwa czerń myśli
okrutna biel wniosków
to wszystko czego trzeba
czarno na białym
cały świat opisany
Quercus, 12 july 2010
rozmawiałem dzisiaj sam ze sobą
było nas dwóch
żaden nie miał racji
a ja musiałem ich pogodzić
Quercus, 12 july 2010
pytasz, kiedy jest magia
- magia jest wtedy
gdy mała zapałka spojrzenia
wielki stos nadziei rozpala
ale co to ta magia?
(zbieram myśli, tłumaczę dalej)
- magia to igła wspomnienia
co pamięć spokojną rozpruwa
obracasz mnie głaszczesz
patrzysz ciągle nieświadoma
jak magik co wyjął królika z cylindra
puść moje uszy
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 september 2024
2009wiesiek
20 september 2024
Laws Of ChemistrySatish Verma
19 september 2024
1909wiesiek
19 september 2024
Różowe chwile.Eva T.
18 september 2024
1809wiesiek
17 september 2024
1709wiesiek
17 september 2024
A potem zrobiło się przeraźliwieEva T.
16 september 2024
Love To ViolenceSatish Verma
15 september 2024
You are like my soul, A butterflyEva T.
15 september 2024
1509wiesiek