monachus, 31 października 2018
Krople deszczu roztrzaskiwały się srebrnymi szpilkami na szybach leciwego autokaru. W pażdziernikowych lekkich mgłach tonęły widoczne zza szkła, wyzute z energii pejzaże. Raz za razem dal przecinał jakiś skąpany w czerni ptak. Surowe, bezlistne sylwetki drzew rozrzucone tu i ówdzie na polach, (... więcej)
smokjerzy, 30 października 2018
Napiszę coś odkrywczego - siedzę! Nie leżę, nie stoję - siedzę! Tu nasuwa się skojarzenie, ale ono nie odzwierciedla rzeczywistości. Na krześle siedzę, a czynność ta pochłania mnie całkowicie. Kiedyś, gdy mi się znudzi siedzenie, zacznę patrzeć i może zobaczę. Załóżmy, że choć (... więcej)
monachus, 29 października 2018
Darmowe bilety w liczbie dwa. Jako, że kompanów u mnie jak na lekarstwo, skazany jestem na samotne przeżywanie kinowych uniesień tudzież rozczarowań.
O twieram repertuar ,, Cinema City ", premiery dla dorosłych nie przekonują mnie, tym bardziej tytuły bajek, choć nie powiem bywam.
(... więcej)
hierinim, 29 października 2018
Wszedłem do lidla. Tak, do tej niemieckiej dotowanej sieci nie płacącej w Polsce podatków, jak mówią. Wszedłem, ponieważ szedł tam kolega niewidziany od lat. Kolega ma nowotwór, ale ten najbardziej wyleczalny. Zwolnili go z pracy, gdy wrócił po pierwszej operacji. Praca była (... więcej)
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 27 października 2018
Dębowy stół na stylowych nogach
trochę się podniszczył, ale nadal wygodnie
zasiadła przy nim grupka, zwana rodziną.
Tylko gdzie się pochowały uprzejmości od zawsze
obecne przy smakowaniu różnorodnych potraw?
Modlitwę przed posiłkiem zignorował wuj Lewin,
a ciotka Pistacja kpiła (... więcej)
monachus, 26 października 2018
Jesteśmy bezwiednie uwikłani w boski plan, czy tego chcemy czy nie. Nie mam pojęcia, czym trzeba sobie zasłużyć, aby Bóg w sposób namacalny dał nam się odczuć. Dlaczego wybiera tych a nie innych do realizowania swoich zamierzeń.
Wyobrażam sobie Jego świadomość jako niebotyczne kłębowisko (... więcej)
smokjerzy, 24 października 2018
Jesień, koniec października, może początek listopada.Wiał silny wiatr, przenikliwy chłód zwiastował rychłą zimę. Jeden z tych dni, które aż proszą się o towarzystwo kota, pieca, książki. Szedłem główną ulicą sennego miasteczka. Ludzie ukryci za murami domów, wystawy sklepowe (... więcej)
violetta, 22 października 2018
Dom mojej babci był pełen życia, mieszkali tu moja mama, moje ciocie. Siadałam z bratem na progu i wychylaliśmy się do rodziców. Po chodniku uczyłam go chodzić albo na małym rowerku. Króliki pokazywały nam się na trawie, brałam je na rękę i pomagałam dawać do buzi moje gałązki. Dziadek (... więcej)
violetta, 21 października 2018
Biegałam z dziewczynami koło domu w białych butach wiązanych na jedną sznurówkę, uwielbiałam je i czułam się pięknie w białym berecie. Z kwitnących drzewek sypały się płatki, które łapałyśmy do rąk i dodatkowo rzucałyśmy na siebie, przy tym śmiejąc się i ciesząc. Jak przejeżdżał (... więcej)
violetta, 19 października 2018
Wyprowadzam Basię na spacer, a ona nie umie chodzić, podskakuje chwiejąc się, wygląda to śmiesznie i wszyscy na nas patrzą, ale jest śliczna. Starsza pani zajrzała jej w szare oczy. Na placu zabaw, siedzi dziewczynka, pięknie uczesana, ze wstążką i w ładnej sukience w kratkę, zapatrzona (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
26 listopada 2024
Zjesiennieniedoremi
26 listopada 2024
2611wiesiek
26 listopada 2024
0021absynt
26 listopada 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
26 listopada 2024
Doświadczaniedoremi
26 listopada 2024
z niedopitym winemsam53
26 listopada 2024
doskonałośćBelamonte/Senograsta
26 listopada 2024
Oczekiwanie na nowego GodotaMisiek
25 listopada 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 listopada 2024
2511wiesiek