Belamonte/Senograsta, 7 listopada 2024
siedzę w przodku a przodek siedzi we mnie.
nazywam to swoim ja. dążymy do piękna.
zbieramy grzyby. chcemy żywotności i
przyjemności. drzewo somy się rozrasta
a my jesteśmy liśćmi jesiennymi.
niepowtarzalne kolory nieb i grzybów.
one nie mają nazw. w pewnym momencie
są tak obce że już nie ty je widzisz. są
świadomością Puruszy. zderzasz się z kimś
innym w tym. z innym wymiarem.
niebo schodzi w grzybach na ziemię.
wrażenia pochodzące z oddali są graniczne.
piękno różnorodne. barokowe. bluźniercze.
szerokozakresowe. kochanka czekająca w dali
w ogrodzie na chwilę spotkania. daleko
w polu. na rozstajach. poza mrowiskiem.
poza sensem. kapelusze i nóżki. czasem brody.
sople. czasem uszka.
pragnienia niespełnione nie dają zasnąć. żyj -
krzyczy brzuch i członek. patrz - krzyczą oczy.
spełnione dają sen niedźwiedzi. zimowy. długi.
dziś znalazłem grzyba wieczności.
wskoczyłem w grzybnię. domek. helisę.
tu i tam. moje ciało nieśmiertelne jest tam
i jeździ wozami.
wspiąłem się na szczyt i tam zostałem zamarznąć
albo rozwiać się. odbić w tafli.
jak jaszczurka znieruchomiałem na krawędzi.
wieje wiatr wśród kości. przodkowie są w nim.
i w grzybni. ziarna życia w powietrzu,
proch prochowi nierówny. wiatr wiatrowi.
Belamonte/Senograsta, 6 listopada 2024
umieram żyjąc
żyję umierając
piszę pisząc
umieram umierając
żyję żyjąc
żyję
umieram
albo nie
Belamonte/Senograsta, 30 października 2024
Rozmowa na szczytach gór o miastach oczekiwniach
Każdy umysł sam z siebie (formy i treści podstawowe) i z podpowiedzi czasu i innych
ma oczekiwania
Wenecja - romans, wody, ucieczka z więzienia, chłód od morza
Ale pewniejsze, że gdzieś jest wodospad lub śniegi - ale z tym się wiąże
możliwość zasłabnięcia, zamarznięcia, zgubienia
ale i pokonania siebie
A jak tak, to zdobycia samicy, bytowania wiosny
Co jest pewne to szkielet życia, przybijanie gwoździ, drogi i mosty, wypróżnienia,
te na których ulokują się społeczności przyszłości
Wychodzisz ze świata cegieł w gąszcz i musisz zacząć budować szałasy
- tam i tam duchy ludzi, mrowisk - Królowa wiatru w lesie
ale i w mieście pod postacią modnej damy zachwyconej wierszem
jak tamta siłą
a obie wierszem i siłą
Do śnienia życia potrzeba obróbki materii na domy i pożywienia
- ale i znaczeń -
ładnego wyglądania róży na tle burzy
krzyków żurawi jako potwierdzeń zaświatów dla poety
Albo lwów na wzgórzach, które odpoczywają
gdy przejeżdżamy przez Polskę samochodem
Młode lwy, wolne, rycerze i damy, jak nie damy to też damy
Ruch mas jest czymś wzniosłym jak u Hugo, albo czymś szwejkowskim
Wszystko - spacery, psiaki, lwy - zniknie w kratce ścieku
I duchy przysiadające się do biesiadujących przy stolikach i te lwy
i te z Afryki
Te nasze moce utracone, życia wyśnione,
ale gdy szkielet jest mocny, praca, ona, dom, ora et labora
- to się będą urzeczywistniać znaczenia
A będzie co ma być, naturomechanokultura, czyli
podróżnicy na chybotliwych łódkach - ładujący baterie (jedzący),
kochający się (rozmawiający), uprawiający miłość fizyczną
(tarcie się o siebie, bieg aż do małej rozkosznej śmierci,
samobójstwo na rzecz śniącego się życia, somy)
Siła jest w nas i tylko my możemy zmienić swój świat,
swoje osadzenie w Ogromie,
wznosić szkielety (walka i wegetacja),
a na nich znaczenia bez znaczenia
Mały kuleczka piesek leci do Beatki puszystej na pieszczoty, sam z siebie,
podnosi wysoko łapki - to jest właśnie śnienie życia - a ja sobie myślę,
w parę godzin po - jak dobrze, że tam nie było Szwejka
Belamonte/Senograsta, 29 października 2024
w miejscu gdzie kręgi się spotykają
powstają centra nie-dowodzenia
w nich wole i osoby się zjawiają
i zaraz znikają
pomiędzy sarną a księżycem
w umyśle moim i boga
i w trawie i na łące i na niebie i we krwi
i na skórze i w głębi
geny i tymczasowość urzeczywistnienia
wypadkowe ręce na kierownicy
dusza dusz i my w jej środku
wiatr myśl uczucie pustka decyzja
pomiędzy ustami a brzegiem pucharu
a w niej tłem i cieniem objęty
nowe centrum wypadające poza czasem obecnym
poza przestrzenią unerwioną
gdzieś
pomiędzy nogami
róża i ogrodnik
kto się kim opiekuje
kto się w kim przegląda
nawet bez lustra by sobie radę dała głusza
wzięcie się energii za samą siebie
dusza dusz i rzeczy skończone
w środku i na zewnątrz
problem części i całości
niepowtarzalności i powtarzalności róży
chaosu i wzoru
fluid zapachu między gwiazdami
Belamonte/Senograsta, 23 października 2024
rzeczy, zdarzenia i usłyszenia
i zobaczenia..
drogi głodów, szamotanin w niepokoju i
podążania ku ciepłu, za pokarmem,
muzyką, za spokojem,
czyli zaspokojeniem
ku paszczy co nas pożera mimowolnie
w przerażenia, skamienienia
i czasem, o poranku i wieczorem
czułe razem zapomnienie
zmrożenie, sen, sytość, upojenie
gniazdo, uspokojenie, blisko woda i karmnik
albo stada wydane na żer
źrodło społecznego uznania, och, kultura
och, dostałem w twarz - natura i kultura
za tym rzeczywistość bólu, zdziwienia że boli
oddaję naturalnie ale i kulturalnie
ukulturalnienie natury z natury
droga do trumny, do pocałunku, do legowiska
wśród gwiazd
przerażenia, śnienia się, płakania
drogi śmiechu, drogi gniewu
uśmiech wyzwala, przytulenie rodzi sympatię
wchodzi się ze śmiechem w rzeczywistość
swoim ciałem w świat rzeczy skończonych i nie
fal i cząstek rzeczywistości podstawowej
pięknej kosmicznej groźnej
taki śmiech co ociera łzy
Boże podaruj mi
rozpięci na palach, pnący się na nich
i cierpiący na krzyżach, znieruchomieniach
krzyż to unieruchomienie, skupienie się w ból,
przeszkoda,
a łany a łąki nie są otamowane na krzyżach
są w zagrodach rozwoju
w drogach swoich
z podstaw wytryskują
ale samotny krzyż na polu dla cierpień owadów
postawiony też jest
Belamonte/Senograsta, 18 października 2024
Rok 2009 ze zgrupowania wierszy pod tytułem Nowe symboliczne nakierowane na życie - wtedy jeszcze nie pisałem tomami w sposób zdecydowany, raczej rodzajami
Mój kościół się wali
mój kościół jest pełen burzy oceanu
wysokie nierówne sklepienia raz sięgają nieba
a obok są prześwity szałasu wśród lian
i brak symfonii witraży
Ale jest już duży i taki inny, taki przewiewny
taki osamotniony i taki niepewny
czy grunt jest grząski czy budulec słaby?
Błyska się lśni
Stworzyłem potwora
już wzrokiem świdruje w przedmiot wstrętu
to może być kwiat, strzępy firanek, kawałek psiej sierści
albo nagle odnaleziony pionek z szachownicy
Liczy się to, że zetknął się z nieczystym
że ja to zgubiłem, ja to zrobiłem
Chciałem by rzeki przebiły mi skroń
Chciałem by robaki wżarły się w me dłonie
Chciałem więc wielu ujść rzek –
metod chwytania promienia w słowa
Winna jest brzydka skłonność, celowość, zamroczenie –
pełna świadomość
Nie - tu nie ma jasnego patrzenia To obłęd To bezsens
To ściana To góra To dno To ciemność
To wrogowie mej matki To bestia ludzka
To dzieci rzucające kamieniami
Po prostu nie dam ani kroku dalej Po prostu zimno mi
Po prostu coś się wytrąciło z zawiasów spadło
Wiem już, że liczy się tylko dobro, jej dobro
Wiem, że pragnę tylko swej drogi Ach...
wysoko w górach bije źródło
nie wiem co z resztą mojego życia
ale szczęśliwym ludziom zawsze towarzyszy muzyka
nauczony samotności jakoś sobie poradzę
zwinę akordy bezkształtu nie patrząc
monstra zapachów samotności
ale nie opuszczą mnie ramy po obrazach i futryny drzwi
zawsze natrafię na wykwit tego czegoś
razem splecionego w gruzłowate sygnały
dla lustra i spirali
polana szczęścia rozpełzłe mrówki
jagody i poczerniałe sady
ławice piasku
wiece topoli rozprószył wiatr
snują się błędne wiry na rzece
wszystko puszczone, wszystko rozpędzone, wytracające ten pęd
odpoczywająca Naga Prawda.
Belamonte/Senograsta, 16 października 2024
Zachód słońca jest rzeczą,
stanem umysłu czy zdarzeniem?
Na pewno rzeczą - w umyśle
Prawie na pewno zdarzeniem obiektywnym
Na pewno stanem umysłu
będącym twórczością i odbiciem czegoś
A Burza?
Jeśli rzeczą, to gdzie się kończy, a gdzie zaczyna?
Powtórzcie to sobie dla burzy
Ci, którym przemyślenia sprawiają przyjemność
Piękno jest żywotne i sprawia przyjemność
Geny zachodów, geny walizek
paczuszki wiązek wrażeń
postrzegania
Rzeczy, które sąsiadują ze sobą obojętnie
- mrówka, żaba, lis, chmura
które czasem się zjadają
- lew i owca
czasem zachwycają
- róża i my, wy, oni
Geny i fluidy
Rzeczy usłyszenia i zdarzenia
Sam jestem rzeczą, zdarzeniem, mam stany umysłu
- a może jestem stanem umysłu dla siebie -
i nawet jestem stanem umysłu czyimś...
Ktoś mnie zauważył, związał się ze mną,
albo co gorsze,
przeczytał mój wiersz ;-)
Belamonte/Senograsta, 14 października 2024
2014
kwiatki skrzydeł motylków
zapisane tak
by się zmieścić w rysunku dziecka
nowe życie to jest deszcz
słońce z za chmur
poeci to dzieci
ptaki wróżebne
samotna czystość
wielokrotna odpowiedź wychwycona podskórnie
i przekazana dalej
bez większego zrozumienia
nałogi pasje alkohole
nurkowania w piękno
ciężar zwłok samotność ruiny
na wiatry smoki
myśli gniją
wieczorne słońca
stare albumy
pamiętnik
czyjś uśmiech studiowany
wzruszający, rzeki nurt
koniczyny, ona, ta zielona ręka
głaskała stal i noc
Ogrom to niebo
spacer po lekcjach
wszystkie dźwięki, kolory
to są biel końca
czerń głębokości
i czerwienie, nuty ryby ryty
i ruiny
i błękity
one zostaną po nas
czułem, że wszystko gdzieś jest
nawet jak nie patrzę i że cząstka mnie
zostanie tam na zawsze
wchłonie mnie komnata ogromu
i sam albo może z innymi będę
zamknięty lub wolny
rozszarpywany w błękicie
potem wracałem
do szkoły do domu do życia
dziś na spacerze
słońce odbijało się od pióropuszy władców, było cesarzem
powitanie i kultura słońca w narzędziach
wojny, architektury - czyli przebywania w świecie
i miłości
się rozpraszało i skupiało
byłem w tłumie gapiów przejętych szczęściem
i pomyślałem o nielicznych co potrafią
błyszczeć uszczęśliwiając innych
potem były fajerwerki, niektórzy nie mogą patrzeć
bo światło oślepia ich słabe oczy
ale i tak czują błyszczący pot
to spływająca rzeka, ręka odwiecznego
mistrza bez imienia
ludzie boją się rozpaść zanim umrą
ściany rozpadu są niegościnne
nie ma wyjścia z przestrzeni bez granic
lepiej być zamkniętym w pokojach nieszczęścia
to stare matryce bólu
ale Ogrom dopiero trzeba pokonać by zamieszkać na nowo w pokoju
puls zamiera lub przyspiesza w różnicach ciśnień
dlatego jedni nurkują, drudzy się wspinają
a innym wystarczy praca i dom - czyli rezygnacja z gonitwy myśli
każdy jest trochę zagubiony
ale tylko wampiry nie wierzą w źródło Teraz
Belamonte/Senograsta, 13 października 2024
2024
są takie zdjęcia
drzewa lasku na tle żółtej poświaty nieba
sny nieba, sny kopuły przestrzeni
w kolorze nasyconym nie dla spojrzenia
celowego, ale danego by uciec
zapamiętana ze szczegółami ściana lasu
też nie dana by coś zrobić
poza przytuleniem się do poduszki snu
to bardziej ludzkie
niż te drzewa w „żółci“
albo nie
drzewa w żółci nie są zbędnym gestem pankreacyjnym
ale służą też dojściu we śnie do przypomnienia sobie
jej ciała na moim
bo to nastąpiło tego rana z wielu ran zapamiętanego
w tekście który jest niepotrzebny
kosmos jest nam niepotrzebny
obcy - kompres na ból życia
kompres przyrody tak dalekiej
tak większej niż pług, młotek, dziecko, jeść, pokonać
asertywnie działać przez minutę lub dwie
niż zachwycać was lub nie
Patrzcie w te gałęzie, wiry, palety niewidzialnych malarzy
jak uchodzi życie To przychodzi
wymyśleć dla Tego nazwę...
znalezienie się za życia poza życiem
czysta świadomość
smutek, rozpacz, nadaremność
użalanie, wygaszenie, rezygnacja
naszło mnie na grzybobraniu
w 52 obiegu przez cztery stany świata
pory, czasy, oddechy
nieskończoność
po 52 czwórce po pierwszej czwórce
a zaczęło się od jesieni -
Świat dzieciństwa
- bytujący działający w uczuciach poznający -
to przepuszczanie się przez lejek
który rozpuszcza rozpyla mnie
w Ogromie
Belamonte/Senograsta, 12 października 2024
Oddech każdego czasu jest inny
nie do powtórzenia
wspomnienia bytowania marzenia
bytujący - działający w uczuciach poznający
bytującego prozaicznie życiem zwą
a w życiu jak to w podróży się drzemie
bytowanie to dżonsonek
puszczona z deszczem zapałka patyk
rynsztokiem śledzony okiem radosnym
który pierwszy
jego czy mój
trafi do kratki kanału
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek
20 listopada 2024
3. Uogólniłbym pojęcieBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
Mówią o nich - anachronizmMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Bielszy odcień bieliMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 listopada 2024
RozbitekYaro
19 listopada 2024
1911wiesiek