8 października 2016
STARY ZEGAR
Stary, zakurzony zegar stłumionym dźwiękiem wybił północ. Kurz pokrywający meble, podniósł się i zaczął wirować niczym płatki śniegu. Brian wiedział, że nie ma już czasu. Zbliżył się do brudnego okna, odchylił ciężką zasłonę i rozejrzał się po okolicy. Nikłe światło latarni, nie pozwalało jednak dostrzec zbyt wiele.
Z obserwacji wyrwało go pukanie do drzwi. Podszedł do nich niechętnie i otworzył.
– Witaj Brian. – powiedziała skąpo ubrana, młoda kobieta.
– Wejdź.
Mężczyzna przygotował dwa kubki herbaty. Usiedli przy niewielkim stole, tuż obok okna. Kobieta wyciągnęła ze swojej granatowej torebki paczkę papierosów, położyła na stoliku, zapaliła jednego i podsunęła paczkę mężczyźnie.
– Jesteś na to gotowy Brianie? – zapytała tajemniczym i jednocześnie zmysłowym głosem.
– Tak Jessico. – powiedział niepewnie po czym zapalił papierosa.
– To dobrze. Wiesz, że nie zostało wiele czasu... – zawiesiła głos, prowokując go do dalszej rozmowy.
– Tak, wiem. A czy ty jesteś gotowa?
– Brianie. Tu nie o mnie chodzi. To wszystko ty...
– Nie rozumiem Jess...
– Nie musisz rozumieć! – przerwała mu stanowczo.
– Dobrze. Zdaję się na ciebie...
Kobieta skinęła głową, wstała zdejmując z siebie skąpe odzienie. Mężczyzna nie czekając długo, rozebrał się i wolnym krokiem podszedł do nagiej niewiasty... Jego ciało drżało w podnieceniu. W powietrzu wyczuwalne było pożądanie...
– Jestem gotów.
– Już czas, Brianie. – powiedziała wyciągając...
Kwadrans później kobieta opuściła zaniedbane mieszkanie, zastanawiając się, czy aby na pewno dobrze zrobiła. Może mogła go oszczędzić? Może była jeszcze szansa? Nie. Nie było. Za dużo wiedział. Musiało stać się tak, jak się stało.
Mijając drugą przecznicę, wyjęła z torebki telefon, wybrała numer...
– Zadanie wykonane. – powiedziała beznamiętnie.
– Jesteś pewna, że nic nie powie? – odpowiedział jej zachrypnięty głos starszego mężczyzny.
– Jestem.
– Dobrze. Wracaj.
Kobieta przemierzyła jeszcze dwie przecznice.
– Brian!
Stary, zakurzony zegar stłumionym dźwiękiem wybił północ...
– Już czas Brianie. – dudniło w uszach. – Już czas...
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga