15 grudnia 2014
Brygider
Nie chodzę już do miasta
Od dobrych paru lat
Chodzę nad rzekę siadając po drodze
Na starym ceglanym murze
Wyrzucam złe sny do kanału
Płyną do rzeki
Ja też do rzeki
Nie piszę i nie dzwonię do znajomych
Od dobrych paru lat
Czekam na nich na tym murze
Czasem przychodzą czasem nie
Ja to rozumiem ciężko skleić skrzydła
Z dnia na dzień
Potem uciec
Wylądować gdzieś tam później
Ja to rozumiem ale oni i tak nie przyjdą do ciebie
Wiedz to
Jeśli będzie jesień będą spadać liście
Jeśli będzie lato będzie ciepło nam ze sobą
A zimą i tak kruki i wrony na śniegu
Rozgrzebią to wszystko...
... i my od nowa...
Szybkimi pociągami...
Nocnymi autobusami
... Na stacji benzynowej w Annopolu
Kupujemy miętowe gumy i pepsi...
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga