6 listopada 2012
Pies
Pies
Pies był duży jak wierny – przerażał tą wiernością
Biegał w koło i prosto bardzo często za kością
Lubił głośno poszczekać co złościło kocury
Ale psy już tak mają że nie miauczą z natury
Brał mnie czasem na spacer i ciągnął Maksymalnie
To raz w lewo to w prawo to do błota fatalnie
Czujnie węszył wciąż wroga nie dla sławy czy miski
Lecz dla wilczej zasady dla obrony mu bliskich
I tak życie przebiegał obszczekując obcego
To znów leżał pod drzwiami nasłuchując słów tego
Który był mu idolem – lecz niestety nie Bogiem
Bo go nie uratował kiedy zdychał za progiem
15. 02. 12.
28 listopada 2024
Wahanie (czekanie)Belamonte/Senograsta
27 listopada 2024
w sen głębokiYaro
27 listopada 2024
2611wiesiek
27 listopada 2024
Wyostrzone obrazy bycia kimśabsynt
27 listopada 2024
0023absynt
27 listopada 2024
0022absynt
27 listopada 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 listopada 2024
Mgła ustępujeJaga
27 listopada 2024
Camouflage.Eva T.
26 listopada 2024
Zjesiennieniedoremi