21 lutego 2024
lata (-ąte) sześćdziesiąte
to był czas oranżady w proszku i ciepłych lodów
intensywnie błękitnego nieba
złotych słonecznych warkoczy nad głową
pamietam że wiatr obijał się między drzewami w sadzie
kończyły się truskawki zaczynały papierówki
z dziupli w starej gruszy roznosił się wiewiórczy chichot
leżałem w głębokiej zielonej trawie i patrząc w niebo
zastanawiałem się dokąd płyną białe puszyste obłoki
pamiętam że wakacje były strasznie długie
a ja już w połowie sierpnia miałem przeczytane
wszystkie podręczniki do następnej klasy
może dlatego pierwszego września oglądałem się za dziewczynami
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga