28 września 2011
/zmiany/
tam w górze
słupy kryształów dźwięczą jeszcze cicho
zawieszone na haczykach gałęzi
odbijają kształty
najbliższych im ptaków
tam w dole
rozchodzą się już konstelacje śnieżnych rozgwiazd
nagie ramiona stygną czernią
drążą martwą przestrzeń
biel ustępuje
wsiąka wewnątrz -
ile wody może przyjąć ziemia
by nie zachłysnąć się
śladami butów które po niej przeszły
współzależność wgłębień
bezbarwnych s-trumien-i zranień
jakby wciąż jeszcze nosiły człowieka
albo jego cień
grzęzną wodniki płatków siłą grawitacji
przyciąganiem ziemi z której wkrótce wykiełkuje trawa
wiem przecież
struktury zmieniają stan skupienia
teraz nieunikniona sublimacja
ziemia zapuszcza eteryczne włosy
w rozszerzający się wszechświat
zahaczając o druty wysokiego napięcia
nabieram powietrza
połykam ich pędy
znów przebijają mój umysł
w inny punkt widzenia
unoszę się
opierając o własny palec
1 lutego 2025
madonna niekarmiącaToya
1 lutego 2025
jeszczeTeresa Tomys
1 lutego 2025
balTeresa Tomys
1 lutego 2025
0102wiesiek
1 lutego 2025
pustynna symfonia (II)AS
1 lutego 2025
Jak ślicznievioletta
1 lutego 2025
kwiaty na poddaszuYaro
1 lutego 2025
Sroka MonetaToya
1 lutego 2025
Wielka dusza /Mahatma/wolnyduch
1 lutego 2025
Każdy ma własne Himalajewolnyduch