15 października 2011
W koralach
nie modlę się już o powrót czasu
teraz w ogóle nie składam rąk
przed nocą zaciągnięte zasłony
tworzą ścianę zwiewnej materii
wygłodniałe myśli pękają w ciemności
miarowo liczę żeby otulić się w błogostan
instynktownie ślepo przenikam nieobecność
dobrze tak pomiędzy plastrami z blasku i mroku
nie mam pewności a jednak czuję spokój
trzyma jak dopasowana łupina
tylko odpadając od matecznej całości
naznaczyła się blizna serdeczny miąższ
gniazdo sumienia i ukochania
nietknięte praźródło wędrówki
znajome w brzmieniu kołysze najczulej
gdy kładę ufnie na jednej szali całość
żadna drobina nie zostanie za mną
nie modlę się już o powrót
jestem jarzębiną w koralach matki
6 października 2024
szukaj mnieYaro
6 października 2024
Zakochamvioletta
6 października 2024
0610wiesiek
6 października 2024
Kanwa i wątekBelamonte/Senograsta
5 października 2024
0510wiesiek
5 października 2024
Cichym szeptem po kolacji...Marek Gajowniczek
5 października 2024
Wielkość nie jest kwestiąEva T.
5 października 2024
OdpowiedźBelamonte/Senograsta
4 października 2024
mężczyzna idzie do domuEva T.
4 października 2024
Myślę,więc jestemMarek Gajowniczek