15 października 2011
W koralach
nie modlę się już o powrót czasu
teraz w ogóle nie składam rąk
przed nocą zaciągnięte zasłony
tworzą ścianę zwiewnej materii
wygłodniałe myśli pękają w ciemności
miarowo liczę żeby otulić się w błogostan
instynktownie ślepo przenikam nieobecność
dobrze tak pomiędzy plastrami z blasku i mroku
nie mam pewności a jednak czuję spokój
trzyma jak dopasowana łupina
tylko odpadając od matecznej całości
naznaczyła się blizna serdeczny miąższ
gniazdo sumienia i ukochania
nietknięte praźródło wędrówki
znajome w brzmieniu kołysze najczulej
gdy kładę ufnie na jednej szali całość
żadna drobina nie zostanie za mną
nie modlę się już o powrót
jestem jarzębiną w koralach matki
12 października 2025
sam53
12 października 2025
Marek Jastrząb
12 października 2025
Marek Jastrząb
12 października 2025
wiesiek
12 października 2025
sam53
11 października 2025
wiesiek
11 października 2025
Yaro
11 października 2025
ais
11 października 2025
Belamonte/Senograsta
11 października 2025
tetu