7 września 2011
Heban
pędzi przez miasto ciężkie niebo
nisko nad głową kradnie myśli
cienie od wczoraj kroki śledzą
i wiatr za rogiem zaczął wyścig
słońce się skrywa i uwodzi
weź mnie za rękę chcę mieć pewność
życie na szczęście rzuci grosik
zanim nam serca się posrebrzą
ciepłem przenika dobre słowo
grzeje jak koty na ogrodzie
lato ubrane za ubogo
wciąż rozpalamy w sobie ogień
w ślepym zaułku stanął zegar
ławki na których nikt nie siada
w starej komodzie pęka heban
a czas się zbudził i odradza
biegnijmy miastem w stronę rzeki
zasłuchać w wierzby i topole
niejedne drzwi już się zamknęły
a nasze światło dalej płonie
ciężar nad głową stygnie w chmurach
na śniegi zbierze się przed zimą
a wiatr przed burzą się rozhula
bez niego czas by nie popłynął
7 lipca 2025
wiesiek
6 lipca 2025
violetta
6 lipca 2025
wiesiek
6 lipca 2025
Yaro
5 lipca 2025
dobrosław77
5 lipca 2025
violetta
5 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
5 lipca 2025
Arsis
5 lipca 2025
jeśli tylko
5 lipca 2025
jeśli tylko