28 sierpnia 2011
Po(krzyk)
ukryty w gardle niemy krzyk poprzez pokoje myśli
nadchodzi noc kolejny sen raz jeszcze coś się przyśni
dziś właśnie teraz jestem tu a wczoraj mnie nie było
ktoś znowu przeszedł przez te drzwi nienawiść znał
i miłość...*
krzyk nie rodzi się sam
wyrwany z wnętrza rozsypuje powietrze
fragmenty wpadają na siebie
rozdzielają dalej nieskończenie
w przestrzeni kolejne ziarna obrosną
jak zasiedlane planety, wzbudzą życie
a było tylko spóźnienie
zegarki pulsowały, rumieńce na tarczy
w rozbiciu na ułamki, nierówno
obudziły minuty
moje zaczęły się po twoich
czas okulał cierpiąc na rozdwojenie wskazówek
biegł przed siebie na ślepo
po nierównym, stabilizacja staje się względna
jak wszystko w uniwersum
wilczy skowyt wszyty w świadomość
ujarzmiony pozornie udaje jagnię
jeśli nie wyrwie się krzykiem
udławi we wnętrzu
wszystko jest względne w czasie
*fragment niepublikowanej piosenki autorki
24 grudnia 2025
sam53
24 grudnia 2025
ais
23 grudnia 2025
wiesiek
23 grudnia 2025
jeśli tylko
22 grudnia 2025
Eva T.
22 grudnia 2025
Marek Jastrząb
22 grudnia 2025
Yaro
21 grudnia 2025
violetta