10 marca 2014
drzewo na skarpie światła I
Matka Maej zmarła przy porodzie. A może wcześniej. Nawdychała się życia. Nie wzniosła zatem modlitwy do drzewa dusz, w pąkach kwiatów którego, mieszkają wszystkie nienarodzone dzieci. Zazwyczaj w takich przypadkach modlitwa wychodzi od kogoś innego. Nie musi mieć wielu linijek, wystarczy krótka jak oddech. Jedna myśl zmęczonego doktora, utworzyła by ścieżkę. Lekarz jednak tkwił w stanie bez-myślenia. Jego dusza spała. Śnił o złocisto-brunatnym płynie, czuł jak życie ogniem wypełnia mu żołądek.
Jeśli zdarzy się że modlitwa jest krótsza niż oddech, zazwyczaj otwiera się słaby lub chory kwiat. Dziecko nie żyje długo. Przypadek Maej był wyjątkowy. Nikt nie zmówił modlitwy.
Dziewczynka urodziła się żywa. Zdrowa. Oddychała, wyciągała rączki. Nigdy jednak nie płakała ani nie śmiała się. Dziewczynka nie urodziła się martwa. Może matka Maej zanim umarła modliła się. Usłyszał ją kwiat całkiem zwykły i całkiem wyjątkowy bo jeden z tysiąca - i jeden. Dlatego, płód wykształcił się mimo że matka była już martwa. Dusza dziecka niecierpliwie zerkała zza płatków ale bez tej ostatniej najważniejszej modlitwy nie mogła znaleźć drogi.
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
Belamonte/Senograsta
23 lutego 2025
sam53
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch