10 listopada 2011
Władza króków
Tak młode, bezbronne te białe gołębie. Nie unikną ciosu Obcego.
A jutro już kruki zgorzkniałe i za późno na wzrok błagalny. Pożegna ich ostatnia kromka chleba.
Zbyt smutne małe dzieci, byś mógł spokojnie patrzeć. Lecz jutro dorosłych, obejdziesz z pogardą,
robactwo pod nogami, z wyciągniętą, brudną łapą.
Tak niewinne, że miałbyś ochotę nie przestawać przytulać...
Urodziły się w złym czasie. Złym miejscu. Nie wiedzą, że szczęście jest dla królów.
Może w ogóle źle, że są. One najczęściej pytają o to jedynego przyjaciela,
gapiącego się po drugiej stronie lustra, gdy samotność zbytnio już doskwiera.
Wysypują kolejne kontenery złota na składzie. Jestem, więc posiadam.
Czekolada smakowała, gdy też miał pięć lat. Teraz smakują zarżnięte władzą stada.
Nie musiał żebrać o grosik, by nauczyć się czytać z własnej książki.
I nie będzie na niebie wyglądał małych, białych gołębi. A kruki strąca. Kruki to złoto.
11 listopada 2025
normalny1989
11 listopada 2025
sam53
11 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
Weronika
11 listopada 2025
AS
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
wiesiek
10 listopada 2025
Toya
10 listopada 2025
ajw
10 listopada 2025
sam53