10 listopada 2011
Władza króków
Tak młode, bezbronne te białe gołębie. Nie unikną ciosu Obcego.
A jutro już kruki zgorzkniałe i za późno na wzrok błagalny. Pożegna ich ostatnia kromka chleba.
Zbyt smutne małe dzieci, byś mógł spokojnie patrzeć. Lecz jutro dorosłych, obejdziesz z pogardą,
robactwo pod nogami, z wyciągniętą, brudną łapą.
Tak niewinne, że miałbyś ochotę nie przestawać przytulać...
Urodziły się w złym czasie. Złym miejscu. Nie wiedzą, że szczęście jest dla królów.
Może w ogóle źle, że są. One najczęściej pytają o to jedynego przyjaciela,
gapiącego się po drugiej stronie lustra, gdy samotność zbytnio już doskwiera.
Wysypują kolejne kontenery złota na składzie. Jestem, więc posiadam.
Czekolada smakowała, gdy też miał pięć lat. Teraz smakują zarżnięte władzą stada.
Nie musiał żebrać o grosik, by nauczyć się czytać z własnej książki.
I nie będzie na niebie wyglądał małych, białych gołębi. A kruki strąca. Kruki to złoto.
22 grudnia 2024
Prostotadoremi
22 grudnia 2024
fantazjeYaro
22 grudnia 2024
2212wiesiek
22 grudnia 2024
śnieg w prezenciesam53
22 grudnia 2024
Błogosław nam Boże Dziecię!Marek Gajowniczek
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek
21 grudnia 2024
Mgła pojmowaniaBelamonte/Senograsta