25 lipca 2011
Epitafium
Mam ostatnią sesję z Pierwszą Damą.
Potem mogę nie zdążyć, tylu w kolejce, żeby odrąbać jej
głowę.
Pokory za grosz, gówniarze. Myślą, że tylko ostatnie tysiąc
lat jest ważne.
Byłem od samego początku. No zdziwiłbyś się.
Długa droga przez mękę ich przykazań.
Uwielbiają być jedynym elementem wystającym ponad kreskę.
Czasem zachlapią atramentem pospiesznie pisane, kolejne
podanie o łut szczęścia.
Wtedy na ułamek sekundy historia ma znaczenie.
Zegarmistrzowska precyzja w odliczaniu potrzebnej miarki
sztucznego uniżenia.
To wielki smutek, patrzeć na upadek Niepokonanej.
Jest tak piękna.
Gdyby choć gwałcili, byłaby nadzieja, że się wyliże, zapomni
twarze oprawców.
Coraz mniej szepcze tych rozkosznych słówek. Chyba się
starzeje, jak ludzie.
A może dokonała się utopia jej samotności.
Te skurwysyny znów tu idą. Rzucają we mnie papierami z
uczelni i ciskają mądrym słowem.
Pijany od perfum barbarzyńców. Zaraz zrzygam się tą żenadą.
Ale już mi nic tutaj. Do końca stanę, tylko ja zrozumiem
swoje epitafium.
Bo kto. Beton zalega na kontach, a w mózgach priorytety rasy
panów.
26 lipca 2025
dobrosław77
25 lipca 2025
violetta
25 lipca 2025
wiesiek
25 lipca 2025
sam53
24 lipca 2025
Bezka
24 lipca 2025
wiesiek
24 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
23 lipca 2025
Marek Jastrząb
23 lipca 2025
Bezka
23 lipca 2025
wiesiek