22 października 2011
Kiedyś
przed bramą zawsze były pierniczki z lukrem
i wiatraczki w pstrokatych barwach. wszystkie
napotkane ciotki też wyglądały jak lukrowane,
a gwar dookoła brzmiał niczym niezgrana orkiestra.
chłopięcym głosom nawołującym do kupna
czarno-białych karteczek z życzeniami spokoju
wtórowały wesołe trąbienia, wystrzały
kapiszonów i dudnienie dzwonów.
czerwone, zziębnięte ręce sprzedających
pchały się przed oczy śmiesznych pań
ubranych w dostojne płaszcze z sierści
różnorakiej i fikuśne kapelusze.
czasem kwiaty miały zwisające brody
a na kamiennych tablicach zalegał śnieg.
warto było go odgarnąć, aby zapalić migoczące
światełka, na które czekają tylko dzieci.
/ z cyklu: w oczach dzieci /
18 listopada 2024
1. Odkryłem rzecz następującąBelamonte/Senograsta
17 listopada 2024
piekło czyli parzyYaro
17 listopada 2024
Moje szczęście poszłoMarek Gajowniczek
16 listopada 2024
listopadowe zakochaniesam53
16 listopada 2024
na wiekiYaro
16 listopada 2024
Brzoskwiniowevioletta
16 listopada 2024
Katastroficzny dramat...dobrosław77
15 listopada 2024
Bez zapowiedzisam53
15 listopada 2024
1511wiesiek
15 listopada 2024
Wielki BratJaga