3 lutego 2012
3 lutego 2012, piątek ( k rutki )
oczekiwanie na cud
stan pomiędzy kolacją i śniadaniem uwikłany w nierealne projekcje
nie wierzę
w ani jedno swoje słowo kiedy mówię dobrze im tak
każdym atomem czuję drgania strachu staruszki towarzyszącej
mnie i swojej torebce na czternaste piętro
mam ochotę stać się niewidzialnym nieszkodliwym wizualnie jegomościem gdzieś zapaść się na półpiętrze obsmarowanym jak ja konfiguracją niezrozumiałego graffiti
czuję napływającą falę oburzenia rozbijającą się o skałę biednej zagubionej kobiety dla której nie ma norki
rozstrzelana wielkim drukiem w nagłówkach zapada się pod naporem nienawiści
zawsze się znajdzie ktoś z kamieniem
uderzy prosto we mnie
21 kwietnia 2025
Marcin Olszewski
21 kwietnia 2025
Belamonte/Senograsta
21 kwietnia 2025
wiesiek
21 kwietnia 2025
Trepifajksel
20 kwietnia 2025
Bernadetta
20 kwietnia 2025
wiesiek
20 kwietnia 2025
Bezka
19 kwietnia 2025
sam53
19 kwietnia 2025
wiesiek
19 kwietnia 2025
dobrosław77