17 stycznia 2012
Szpital Przemienienia
Co by nie mówić, gdzie by nie spojrzeć -
Trudno coś lubić! Wszędzie niedobrze!
Człowiek nie może mylić się zawsze.
Oceniam gorzej, gdzie nie popatrzę.
Nie byłem kwaśnym tak malkontentem.
Mogłem pogłaskać i krowy święte.
Patrzyłem w oczy spokojnie kobrze.
Nigdy nie było aż tak niedobrze.
Wypadłem z roli. Wszystko mnie boli.
Kto mógł mą Polskę tak pochromolić?
Trudno wytrzymać tę karuzelę,
gdy nie wiesz w którym dzwonią kościele.
Jak mam się teraz z niczego cieszyć?
Jak chociaż nutkę nadziei wskrzesić?
Optymizm schował się w czarną dziurę,
a na świecznikach mam subkulturę.
Ryba podobno śmierdzi od głowy.
Każą mi wszystko brać w cudzysłowy -
mimo to uśmiech mam jakiś krzywy.
Wróć optymizmie! Wróć mój prawdziwy!
Jak ta piłeczka skaczemy po dnie.
Z taką wibracją trudno żyć godnie,
bo choć odbiłem się razy sto
już pokazują mi drugie dno.
A już najgorsze ze wszystkich zdarzeń
są te cyniczne, okropne twarze,
które rzucają mi od niechcenia
Prawda jest inna! Nic to nie zmienia!
To, że jest inna - od zawsze wiem,
bo fantastyki uczył mnie Lem,
a na te wszystkie władzy rojenia
mam obok Szpital od Przemienienia.
Florian koroną swe wieże złoci
i się optymizm w wierszu wypocił.
Kropelka umie rozsadzić skały!
Skwaśnieją miny panów wspaniałych!
23 sierpnia 2025
dobrosław77
23 sierpnia 2025
violetta
22 sierpnia 2025
ais
22 sierpnia 2025
smokjerzy
22 sierpnia 2025
sam53
21 sierpnia 2025
Yaro
20 sierpnia 2025
jesienna70
20 sierpnia 2025
smokjerzy
20 sierpnia 2025
Bezka
19 sierpnia 2025
absynt