25 listopada 2011
Nie cyzeluję...
Nie cyzeluję. Wylewam z siebie.
Wybucham potokiem słów.
W kogo to trafia? - Wybaczcie, nie wiem.
Odbieram ryk świętych krów.
A choćby były to wymiociny,
słowa budzące odrazę -
odporny jestem na pianę kpiny.
Nie skupiam się nad wyrazem.
Lecz kiedy echo wiersza usłyszę,
(a słyszę nawet westchnienia) -
krzyki się moje zmieniają w ciszę
i wtedy słów żadnych nie mam.
Staję się wówczas myślą powrotną
penetrującą przestworze
i długo w niebo patrzę przez okno
wierząc - Gdzieś dotrę. Daj Boże!
Może się śladem w duszy odcisnę,
lub będę ciepłym powiewem.
Może kompresem kojącym bliznę.
Westchnieniem, krzykiem lub śpiewem.
Lecz jeśli myśli nikt nie przygarnie
i gdzieś się błąka bezdomna.
Słowo zapala nową latarnię.
i fala wzbiera ogromna.
Nie cyzeluję. Wylewam z siebie...
14 września 2025
absynt
14 września 2025
wiesiek
14 września 2025
violetta
14 września 2025
smokjerzy
13 września 2025
sam53
13 września 2025
wiesiek
13 września 2025
sam53
13 września 2025
dobrosław77
12 września 2025
sam53
12 września 2025
Yaro