15 kwietnia 2011
prologu ciąg dalszy
Dziś ponownie stałam się zabawką w podmuchach wczorajszodzisiejszego Wiatru. Chciał wyrwać mi z trudem skompletowaną aplikację. Potraktować to jak omen? Nie liczyć na jakąkolwiek reakcję? Czytam artykuły na portalu: społeczeństwo ubożeje w zastraszającym tempie, średnie krajowe wynagrodzenie rośnie pozytywnie. Za czyją sprawą ten cud bezsensu? Komu gratulować, komu współczuć, jak znaleźć przepis na równowagę pomiędzy depresją a euforią. Moje Refugium czeka zachęcająco: kilka kilometrów i zwolnią mnie od odpowiedzialności za samą siebie. Stracę wiele, prawdopobodnie bezpowrotnie, zyskam czas: by tworzyć, myśleć, krzyczeć bezkarnie i płakać bez podejrzliwości ze strony innych. Ktoś wzruszy ramionami jedynie: ot, ten typ tak ma.
Decyzja nabrzmiewa i bohaterstwo dnia powszedniego wychodzi z cienia. Tak jak kilka miesięcy temu gdy wznosiłam samotne toasty na balkonie z chwiejną balustradą: szczęśliwego lądowania Panie i Panowie. Kolejne samoloty przelatywały mi nad głową w drodze na Shiphol bądź w drodze z. Na przekór temu bagnu nie skoczę, upiję się do nieprzytomności, przeleżę jutrzejszy dzień z bólem głowy ale nie skoczę, nie jestem samolotem, który w ostatnim momencie wzniesie się nad ziemią, brukiem, morzem. Powód był i jest jeden. Gdyby nie Ty, Synku, spróbowałabym czy dane mi jest latać. Rozwijam skrzydła fantazji w opowieściach dla Ciebie, pławię się w Twoich słonecznych uśmiechach, łaskotkach i marudzeniu.
11 maja 2025
Yaro
11 maja 2025
wiesiek
11 maja 2025
Marcin Olszewski
11 maja 2025
Marek Jastrząb
11 maja 2025
violetta
10 maja 2025
wiesiek
10 maja 2025
dobrosław77
10 maja 2025
AS
10 maja 2025
sam53
9 maja 2025
wolnyduch