13 marca 2011
13 marca 2011, niedziela ( niepewnie )
zabijałam dzisiaj drzewa. zabijałam żeby ożyło marzenie o domu. selekcjonowałam beznamiętnie: te które rosły najkrócej, najmniej doceniły słotę, słońce, słodycz ziemi. starałam się nie myśleć, nie czuć ich bólu. piła w ruch i ciach: kolejne kładzie się na ziemi niczym kłos zboża pod sierpem. oddałam im cześć składając razem do snu a pierwszy wiosenny, cytrynowy motyl zatańczył nad nimi. oddałam im cześć nie używając piły spalinowej: mogły nasycić się, do ostatniej chwili upoić, szumem starszyzny z pobliskiego lasu... teraz jest mi smutno ale nie łzawie. jeszcze nie.
1 lutego 2025
madonna niekarmiącaToya
1 lutego 2025
jeszczeTeresa Tomys
1 lutego 2025
balTeresa Tomys
1 lutego 2025
0102wiesiek
1 lutego 2025
pustynna symfonia (II)AS
1 lutego 2025
Jak ślicznievioletta
1 lutego 2025
kwiaty na poddaszuYaro
1 lutego 2025
Sroka MonetaToya
1 lutego 2025
Wielka dusza /Mahatma/wolnyduch
1 lutego 2025
Każdy ma własne Himalajewolnyduch