14 lutego 2011
KONIEC (na dobry początek)
Salon fryzjerski «Justin» ulokowano w świeżo wyremontowanej secesyjnej
kamienicy, nieopodal nowo wybudowanej galerii handlowej. Jednak na fakt,
że od pewnego czasu tłumnie nawiedzali go klienci, pośród których
znakomitą większość stanowili menedżerowie średniego szczebla, owi jak
ulał pasujący do szablonu: stonowany garnitur, klasyczny płaszczyk, buty
wizytowe na połysk, biała koszula, krawat niekontrastujący z resztą
ubioru, zatem na fakt, że właśnie ci idealnie wypośrodkowani zarówno pod
względem wyglądu, jak i miejsca w hierarchii, specjaliści od
zarządzania tłumnie nawiedzali ten a nie inny salon fryzjerski, wpływ
miało nie tylko dogodne umiejscowienie lokalu. Nie tylko dogodne
umiejscowienie lokalu, ale i wystrój wnętrza: skórzane kanapy od Wajnerta,
nowoczesne stoliki z aluminium i szkła, przestronne lustra i wściekła
czerwień ścian, która w połączeniu z energetycznym funkiem, dobywającym
się z głośników, składały się na specyficzną atmosferę tego dogodnie
umiejscowionego lokalu. Ponadto dochodziła smakowita przystawka, a dla
wielu menedżerów średniego szczebla, nawiedzających ten a nie inny salon
fryzjerski, dla wielu z nich więc być może i danie główne, mianowicie
fryzjerki. Fryzjerki jak ulał pasujące do szablonu: jędrna pupa, obfite
piersi, długie nogi, blond włosy, ubrane tak, by ubiór zbytnio nie mącił
wrażeń wzrokowych zdominowanych przez blond włosy, długie nogi, obfite
piersi, jędrne pupy. I oto do tego nieomal raju na ziemi wkracza klient,
trzydziestoparoletni mężczyzna, idealnie wypośrodkowany zarówno pod
względem wyglądu, jak i miejsca w hierarchii, specjalista od
zarządzania. Dzień dobry, wita się z fryzjerkami, dzień dobry,
odpowiadają fryzjerki, czego pan sobie życzy? Czego pan sobie życzy,
pytają fryzjerki, wypinając jędrne pupy, prężąc obfite piersi,
grzecznościowo zarzucając swe długie nogi na głowy, poprawiając swoje
blond włosy. Życzę sobie Martini wstrząśnięte nie mieszane, bo
póki co mam uczucia mieszane, mówi menedżer i zapada się w od Wajnerta
kanapie. Chwyta pierwsze z brzegu czasopismo motoryzacyjne, kartkuje,
czekając na Martini, które niebawem przyniesie mu
fryzjerka-kelnerka, dupa i cycki. Dupa i cycki na wierzchu, lekko
wstrząśnięty, lecz nie zmieszany menedżer średniego szczebla wyciąga
kończynę i odbiera lampkę, sączy wermut, tymczasem fryzjerka już nie
kelnerka a hostessa siada obok, nogę na nogę zarzuca bez zarzutu. Jaka
fryzura pana interesuje, na uszko szepce, jakby bezeceństwa jakie,
rozkładając się niezwłocznie na kanapie. Potrzebuję fryzurę na okazję,
to dla mnie bardzo ważne, podkreśla menedżer średniego szczebla.
Wspaniale, zaraz pokażę katalogi. Oferujemy szeroki wachlarz fryzur
okolicznościowych: sylwestrowe, studniówkowe, integracyjne, delegacyjne,
audytowe, ślubne. Pogrzeb, przerywa wyliczankę klient-menedżer. Dobrze,
proszę zaczekać chwilkę, fryzjerka-hostessa podnosi się z kanapy i
idzie na zaplecze. Szefie, mam dziwnego klienta, chce się ostrzyc na
pogrzeb i pyta o fryzury pogrzebowe. Spokojnie, mówi szef. Musisz
zachować profesjonalizm. Powiedz mu, że katalogu na razie nie mamy, bo
zmieniają się trendy na ten rok we fryzurach okolicznościowych i na
bieżąco aktualizujemy. Za kilka dni katalog będzie gotowy. Zapytaj czyj
to pogrzeb, że niby jak kogoś z najbliższej rodziny, to fryzura
umiarkowanie powściągliwa, a jak piąta woda po kisielu – pełna
ekstrawagancja. Klient nasz pan. Działaj. I blondyna stosuje się do
wytycznych. Tłumaczy, że katalogu na razie nie mamy, bo zmieniają się
trendy na ten rok we fryzurach okolicznościowych i na bieżąco
aktualizujemy. Za kilka dni powinien być gotowy. Ale niech się pan nie
martwi, mam tu, puka się w głowę, wszystkie fryzury. Przepraszam, że
pytam, ale czyj to pogrzeb? Mój, pada odpowiedź menedżera. Mój, dlatego
to takie ważne. Ona nieco przerażona, ale nie daje po sobie poznać.
Klient nasz pan, uruchamia mechanizm obronny i zabiera się do roboty. Z
braku laku wciska klientowi jako fryzurę do trumny jedną z modnych
fryzur ślubnych. Okazja w sumie dość podobna, myśli. Kasuje gościa na
złotych sześćdziesiąt trzy. Ten przed wyjściem zamawia taksówkę. Jedzie
prosto do domu. Auto zatrzymuje się przed murem okazałej posiadłości.
Menedżer wręcza banknot taksówkarzowi i wysiada. Przeciąga kartę
magnetyczną przez czytnik. Otwiera drzwi. Wchodzi do środka. Podchodzi
do biurka. Włącza laptop. Wchodzi na stronę popularnego portalu
społecznościowego. Loguje się. Wchodzi na „wiadomości”. Z kilku
możliwości wybiera „utwórz wiadomość”. Wystukuje na klawiaturze:
w-l-a-s-n-i-e—p-r-z-e-s-t-a-l-e-m—i-s-t-n-i-e-c. W opcjach wysyłania
zaznacza „do wszystkich”. Likwiduje konto. Wyrzuca laptop przez okno.
Drżąca ręką dobywa z szuflady długopis i kartkę. Zaczyna pisać:
Salon fryzjerski «Justin» ulokowano w świeżo wyremontowanej
secesyjnej kamienicy, nieopodal nowo wybudowanej galerii handlowej.
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek
20 listopada 2024
3. Uogólniłbym pojęcieBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
Mówią o nich - anachronizmMarek Gajowniczek