1 czerwca 2011
Okno nieistniejącego domu
słyszę ją, jest półobecna. szepcze coś
do bladych obrazów, sucha, pełna pokory
w ramach zamknięty szelest, korniki i stęchlizna
ściany pamiętają poprzednie sezony, gorące farby
jej dni są pokryte popiołem, zagubione
na twarzach mają pożółkłe firanki
pod nimi matową krew, bezruch
mijają, puste i bezosobowe jak wiatr
gdyby je uwolnić-czas cofnąłby się
o dobrych kilkadziesiąt lat
znów miałaby imię i wyraźny cień
usłyszałoby się wybrzmiałą melodię
prawie-romantyczny utworek
nie wchodź, nie dotykaj
coś powstrzymuje dłoń
gdy kładę ją na zimnej zardzewiałej klamce
żałosna niewolnica, prawie pies
rasa musi wyginąć
15 stycznia 2025
Zatamować przeciekającyabsynt
15 stycznia 2025
0032absynt
15 stycznia 2025
"Za dzikiej róży zapachemJaga
15 stycznia 2025
MandarynkiMarek Gajowniczek
15 stycznia 2025
Exodus (zagubienie się)Belamonte/Senograsta
14 stycznia 2025
Nowy RokTrepifajksel
14 stycznia 2025
Pożegnanie (post mortem)Deadbat
14 stycznia 2025
Ja jeszcze kiedyś do ciebieEva T.
14 stycznia 2025
w objęciachsam53
14 stycznia 2025
KonfrontacjeMarek Gajowniczek