cygan, 14 lutego 2011
Gwiazdko jaśniejąca na nieba sklepieniu
Jeśli bym cię dotknął nazwał po imieniu
Najszczęśliwszym z ludzi nie mógłbym się zwać
Prócz blasku złudnego cóż możesz mi dać
Nie ucieszysz oczu przepięknym uśmiechem
Nie nasycisz uszu serca czułym dechem
Nie poczuję dłoni miękkiego muśnięcia
Drżenia warg gdy usta dążą do zetknięcia
Niechaj więc do ciebie poeci wzdychają
By cię zerwać dłonie mocno wyciągają
A ja swą dziewczynę do siebie przytulę
Usta jej gorące ucałuję czule
Gdyż droższa mi ona jest od gwiazd tysiąca
Miłować ją pragnę aż do życia końca
Ona jest mą gwiazdką co świeci najjaśniej
W blasku jej ma miłość nigdy nie zagaśnie
cygan, 1 lutego 2011
Radosne myśli zaklęte w szklanych kulkach
Pozbierane w miastach i wiejskich przysiółkach
Niestrudzenie w sercu jak w skarbcu gromadzę
Te z Wami związane też do niego wsadzę
W honorowym miejscu wszystkie je umieszczę
Aby smutku chwile zamieniały w szczęście
A gdy będzie pełen skarbiec ten otworzę
Dłonie swoje obie głęboko weń włożę
Schwycę garścią pełną kuleczkę niejedną
Aby smutek minął razem z nocką ciemną
Podrzucę je wysoko, wysoko pod chmury
Niech na dna spadną morskie na szczyt wzniosą góry
Niech potoczą się wszędzie hen aż na kraj świata
I wypłynie z nich lśniąca baśniowa poświata
Co radość przyniesie wszystkim utrapionym
Od żon, od swych dzieci daleko rzuconym
cygan, 27 stycznia 2011
Jak kropla wosku po świecy płonącej
Po bladym policzku stoczyła się łza
Gdym wspomniał dotyk skóry Twej pachnącej
I śmiech perlisty co w ustach Twych drgał
Wszystko to teraz dalekie jest tak
ciągle zaciera się rozmywa
Nocą spotykam Cię w moich snach
Lecz blask poranka Ciebie mi porywa
Podpisać muszę więc ze śmiercią pakt
Co snu wiecznego zwie się bratem
Wtedy na zawsze zostaniesz w mych snach
Czy dniem czy nocą zimą latem
cygan, 19 stycznia 2011
Biegnę przez las czarny, który nie ma końca
Ku oczom zielonym jak wiosenna trawa
Ku twarzy radosnej jak promienie słońca
Do ust rubinowych gorących jak lawa
Biegnę przez las czarny drzewa wciąż gęstnieją
Życie me- igraszka oślepłych żywiołów
Które ze mnie szydzą, prosto w twarz się śmieją
Rzesza czarnoskrzydłych,upadłych aniołów
Idę przez las czarny;utraciłem siły
Gdzie stróży są ludzkich anielskie zastępy?!
Które by nas strzegły, od złego chroniły
By przejść mi pomogły przez leśne ostępy
Stanę oczy zamknę by nie widzieć lasu
i do góry wzniosę bezsilne swe dłonie
Ile minąć musi jeszcze złego czasu,
nim przed Tobą stanę,Tobie się pokłonię?
Nie wiem;lecz tym czasem trochę odpocząłem
W górze jakieś lśnienie,złudny blask miesiąca
Może dotrze do mnie ze stróżem aniołem
Bym przebiegł las czarny,który nie ma końca
cygan, 19 stycznia 2011
Gwiazd już opadłych żałować nie trzeba
Przyszłość ich wiele zrzuci jeszcze z nieba
My żyć musimy naszą codziennością
Gdzie barwa kwiatów miesza się z szarością
Gdzie ramię w ramię wciąż płacz ze śmiechem
Połączone idą jednym ust oddechem
Gdzie gwizdy nie milkną pośród gromkich braw
dla kogoś kto "wymyślił' jedno z byłych praw
My z życia tego tak zwariowanego
Wydrzeć musimy co w nim najlepszego
Stworzymy sobie nasze własne prawa
Dla nas bić będą wtedy głośne brawa
Nagrodą będą wraz z kwiatów bukietem
za miłość która z ogromnym impetem
Z serc naszych na na świat, smutny się wyleje
Przynosząc mu radość, dając mu nadzieję
Że kiedy tylko serca dwa kochają
Wszystkim chwilom szarym kolor przywracają
Że by być szczęśliwym do tego nie trzeba
Tej najmniejszej nawet ,jednej gwiazdki z nieba.
cygan, 8 stycznia 2011
Smutek i Radość - odwieczni rywale-
Walkę ze sobą prowadzą wytrwale
A skąd się biorą,jak one powstają ?
Ludzie się często o to mnie pytają.
Gdzieś na bezdrożach,gdzie wiatr ciągle wyje
w ponurej chacie smutek sobie żyje,
A że jest smutek smutny z natury,
sprasza do siebie deszczowe chmury
I razem z nimi na ławie siada,
smutne historie im opowiada.
Gdy tych powieści chmury wysłuchają ,
w daleką podróż wtedy się udają
A tam gdzie dotrą,gdzie bieg swój wstrzymają ,
tam smutne krople na ziemię zrzucają.
Kiedy kropelka,choćby niewielka,wpadnie głęboko do serca ludzkiego,
To wtedy smutek w nim się rozlewa i choć jest smutny,cieszy się z tego.
W innej odległej świata stronie,
gdzie biało kwitną piękne jabłonie,
Radość tam często pośród nich chodzi,
uśmiech na twarze wszystkie przywodzi.
Gościem radości często bywa słonko,
po dniu męczącym siada pod jabłonką,
Radość przepiękne baje mu baśnie,
by dnia drugiego świecić mogło jaśniej.
Kiedy słoneczko znów na niebo wzejdzie,
promienie ciepłe swe rozsyła wszędzie,
Które gdy dotkną serca ludzkiego,
szczęście po kropli leją do niego.
Widząc to Radość ,radośnie skacze,
choć jest wesoła ,ze szczęścia płacze.
Dlatego wolę, widzieć wciąż nade mną,
Słonko jaśniutkie,nie zaś chmurę ciemną,
Które mi pozwala cieszyć się i skakać
A kiedy trzeba to trochę zapłakać.
cygan, 8 stycznia 2011
Jeśli mi powiesz, tak, masz żyć
Tylko dla Ciebie to zrobię
A jeśli powiesz umrzyj dziś
Też bardzo wdzięczny będę Tobie
Na śmierć dziś patrzę innym spojrzeniem
Nie lękam się jej i nie boję
Ona stać może się wybawieniem
Więc już w kolejce do niej stoję
Jest wiele takich jak ja osób
Co z utęsknieniem jej czekają
Bo to najlepszy przecież sposób
By uciec od tych co nas ścigają
Lecz powiedz miła tylko słowo
A wszystkich przed siebie przepuszczę
Później w kolejkę stanę na nowo
Niestety już jej nie opuszczę
Aż w końcu dojdę do jej końca
I o obsługę śmierć wtedy poproszę
Ostatni w ostrzu błyśnie promień słońca
Kiedy swą głowę położę pod kosę
cygan, 30 grudnia 2010
Wysłuchajcie proszę do końca mych słów
Abyście mogli zanucić je znów
W czas ostatniego już pożegnania
Gdy radość życia minie,przyjdzie czas rozstania
To pieśń skazanych,hymn istot wzgardzonych
z raju do piekła głęboko wrzuconych.
Która przenika najgrubsze mury
Wzlatując z krzykiem wysoko pod chmury.
To oda szumowin płacz olbrzymów czarnych
Których nie bawi żywot ich marny
Pół ludzi pół gadów, bez rąk i bez nóg
Narodzonych bez mózgu,pozbawionych głów
Poczętych dla żartu aby umrzeć zaraz
gdyż żyć na świecie nie może poczwara
To trędowatych smutna kołysanka
Oni wiedzą,że nigdy nie dożyją ranka
To przez choroby przeżartych ballada
do których nienawiść i wstręt czuć wypada
Zapamiętajcie pieśni wszystkie słowa
Bo jestem ostatnim który się uchował
Rankiem już po mnie śladu nie będzie
Więc chcę by me słowa dotarły wszędzie
Aby się wasze umysły zbudziły
I nigdy na to już nie pozwoliły
By potwory takie jak ja powstawały
Dla uciechy innych tak bardzo cierpiały
Bo choć my zginiemy to skarga zostanie
Wciąż słyszeć będziecie wycie i płakanie
i wy co się teraz bardzo tak cieszycie
może po swej śmierci do nas też traficie
dziękuję Panu Henrykowi Wiatrowskiemu którego słowa zawarte w powieści Ostateczni zainspirowały mnie
do napisania tego wiersza
cygan, 25 grudnia 2010
Biały śnieg na polach leży, w domach już choinki
pachną
I mikołaj szybko bieży z torbą pełną i wielgachną
Temu kto się bardzo starał być dla innych dobry , miły
Będzie dary dziś rozdawał by marzenia się spełniły.
Już prezenty duże , małe są do worka spakowane
Wszystkie cudne, doskonałe wkrótce będą rozdawane
Lecz jest dar co się nie zmieścił więc po trudach i staraniach
Elf pomocnik go umieścił wprost na czarodziejskich
saniach
Cóż to może być takiego ,że się sanie uginają ?
I pod wielkim tym ciężarem- w śnieg głęboko zapadają?
Każdy wielką ma ochotę
prezent taki mieć dla siebie
Ale dokąd zawędruje tego jeszcze nikt z nas nie wie.
A na Świecie tym ogromnym dwoje dzieci mieszka skromnych
Do nich właśnie pędzą sanie im ten prezent się
dostanie.
Już na niebie gwiazdka świeci, już się niecierpliwią
dzieci
I dwa noski zakrzywione są do szyby przyklejone
Z dala słychać dzwonki sań .Jest mikołaj, przybył sam!
Jakie przywiózł nam prezenty ten staruszek zwany
świętym?
A mikołaj z sań wysiada cicho pod choinkę skrada
Przez nikogo nie widziany składa swe wspaniałe dary
Słychać śmiechy ,tupot nóg biegną dzieci tup ,tup tup
Rączki małe wyciągają już prezenty rozwijają…nagle
Cóż to jest za
dziw, co przed domem jasno lśni?
Idą dzieci, wyglądają w oczkach łzy się pojawiają
Mówią matce ta nie wierzy ,że na progu serce leży.
Ale to jest prawda szczera serce już się w progi wdziera
Lecz nie boją się go dzieci bo to serce ojca przecież,
które w saniach tu przybyło lecz, dlaczego ciężkie
było?
Sekret to jest niesłychany dla Was będzie rozwiązany.
Otóż w sercu ojca było to co innym się nie śniło:
Sto uśmiechów dla dzieci , sto uśmiechów dla mamy ,
Pocałunków tysiące kilka łez wylanych
Lecz największym w nim ciężarem słowa cicho są
szeptane
Kocham Was bardzo ,Kocham z całej siły
I myślę o Was w każdej niemal chwili
Choć nie jestem z Wami razem serce swe posyłam w darze
Którym równo się podzielcie a gdy kiedyś czas
nadejdzie,
Gdy powrócę w progi Wasze ; serce moje mi oddacie
Bo potrzebne będzie tacie.
cygan, 19 grudnia 2010
Kiedy jest Ci bardzo źle
Kiedy płakać Ci się chce
To nie walcz wcale z tym uczuciem
Sama nie zdołasz przed nim uciec
Zawołaj dzieci nasze do siebie
Niech siądą bardzo blisko Ciebie
Uchwyćcie mocno swoje dłonie
Serca niech będą też złączone
I w ciszy pełnej,tak spokojnie
Pomyślcie sobie razem o mnie
Niech myśli Wasze połączone
Wędrują daleko na łąki zielone
Gdzie kwiaty pachną jak nektar słodki
Maki czerwone,białe stokrotki
A wśród dywanu z kwiatów tkanego
Źródełko bije,idźcie do niego
Źródełko bije cicho szemrze sobie
I wzbija w górę krople kolorowe
Każda kropelka pięknie się mieni
Jak stos szlachetnych w skarbcu kamieni
Każda swym pięknem niemal urzeka
I to Wam mówi że ja tu czekam
Bo jeśli tego bardzo pragniecie
Kiedy w złych chwilach oczy przymkniecie
Ja się natychmiast wtedy ukażę
Dalej będziemy podróżować razem
Ręce swe złączę z dłońmi Waszymi
A myśli Wasze będą moimi
Pójdziemy daleko,pójdziemy przed siebie
Do gwiazd co świecą jasno na niebie
Pośród obłoków płynąć będziemy
A stopy nasze nie dotkną ziemi
Będziemy znowu radośni,szczęśliwi
Wszelkie kłopoty innym zostawimy
Znów nauczymy się głośno śmiać
I nie będziemy wreszcie się bać
A gdy wędrówką długą tak zmęczeni
Siądziemy spokojnie na przyjaznej ziemi
Ja cicho odejdę lecz za każdym razem
Będę na Was czekał przy źródełku marzeń
Bo zawsze kiedy jest mi źle
A tak codziennie może zdarzyć się
Ja w swoich myślach tam uciekam
I nieustannie na Was czekam
Aż kiedyś przyjdzie wspaniały dzień
Razem na zawsze połączymy się
I nigdy od Was nie odejdę
Aż marzeń naszych nie wypełnię.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta