19 maja 2013
na bezdrożnym polu
wytyczyłam sobie drogę
a teraz nie sposób dojść do końca
wzgórze golgoty pokryte śniegiem i miłością
pokoleń które kochajątylko za coś
nie mogę się ruszyć nawet drgnąć
moje ciało niczym kłoda rzucona
pod drętwiejące palce stóp wargi
wykrzywione w dezolacji
chciałabym żeby to był tylko sen
otwieram oczy chociaż śpię a ty
pochylony nad łanami zbóż
z wyciągniętą dłonią uśmiechasz się
na przedwojennym starym obrazie
zawsze jesteś ze mną
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek