21 września 2010
Nalot
Chciało się czegoś i dotąd tak było,
że miało się natychmiast. Szybko
skreślała wszystko, na co się czeka.
Bycie bez podpunktów, spacerkiem,
na skróty. Równorzędne, proste. Kropka.
Harmonia była jak za wąska suknia,
w którą się wciskała, aż trzasnął
zamek i pociągnął ostrym końcem
po starannie zaprasowanym rytmie.
No i urządziła sobie rozpiździaj stulecia,
rewizję osobistą bez nakazu z zewnątrz.
Wtedy on się zjawił, jak wielki minus;
chciał coś z nią pokonać, powalczyć
o więcej, niż dotąd potrafił. Myślał,
że to ją poderwie, ale tylko pękła.
Blizny będą potem, trzeba na nie czekać.
12 maja 2025
Yaro
12 maja 2025
Yaro
12 maja 2025
wolnyduch
12 maja 2025
wiesiek
12 maja 2025
sam53
11 maja 2025
Yaro
11 maja 2025
wiesiek
11 maja 2025
Marcin Olszewski
11 maja 2025
Marek Jastrząb
11 maja 2025
violetta