30 sierpnia 2010
Z bólu (18)
Janinka przedziera się przez dzikie maliny
i chociaż kolce drapią skórę, na nic nie zważa.
Krzyk Gustawa słychać już na skraju lasu.
Kto skrzywdził mojego chłopca, niech zawczasu
żałuje - grozi pięścią niewidocznemu wrogowi,
podnosi z ziemi kij, gotowa do walki.
Rośnie ci ząb mądrości, niedźwiedziu - zagląda
w otwarte usta i gładzi spuchnięty policzek.
Gustaw rozpalony, z głową na jej kolanach,
skarży się głośno: jak ta mądrość ma tak boleć,
niech idzie precz. Chcę mieć dawny rozum
i święty spokój. Janinka śmieje się i pociesza.
Szałwia, zimna woda ze strumienia i śpiew
przyniosły ulgę. Gustawowi wracają kolory, głód
daje o sobie znać głośnym burczeniem. Janinka
udaje, że nie widzi, jak popełnia ulubiony grzech
i wylizuje z miski resztki grzybowego sosu.
Dobrych manier nie zamierza go uczyć.
Woli teraz pójść do dziupli, poprosić
Najświętszą Panienkę o coś na ząb.
1 czerwca 2025
wiesiek
1 czerwca 2025
Marcin Olszewski
1 czerwca 2025
violetta
31 maja 2025
violetta
31 maja 2025
Marek Gajowniczek
31 maja 2025
sam53
31 maja 2025
dobrosław77
31 maja 2025
sam53
30 maja 2025
wolnyduch
28 maja 2025
sam53