14 marca 2011
z pamiętnika panny m. (ekfraza V)
podniosłeś z błota
skuloną i zimną
łatwo było mnie schwytać.
dmuchnąłeś.
niepewnie otrzepałam skrzydła.
szare oczy zachwycił
odcień brązu i fioletu.
drżałam. ciepło dłoni
przenikało na wskroś wszystkie żyłki,
to za mało, by poderwać się do lotu.
z czasem nauczyłeś
słuchać pulsu krwi,
szeptu
i oddechu.
wiem, że wypłowiałe palce
nie są już pachnące i miękkie,
ale oddały mi wszystkie kolory.
chociaż razi mnie światło,
jestem gotowa.
14.03.2011
11 września 2025
wiesiek
11 września 2025
Sztelak Marcin
11 września 2025
smokjerzy
11 września 2025
wolnyduch
10 września 2025
sam53
10 września 2025
Sztelak Marcin
10 września 2025
sam53
10 września 2025
smokjerzy
9 września 2025
absynt
9 września 2025
Arsis