14 października 2011
Skrawki codzienności
Cisza zaszargana ostrym słowem. Mosiężna klamka poddaje się. Na klatce przepalona żarówka milczy. Powracający spokój grzęźnie w chaosie myśli, przerywany chwiejnym rytmem serca. Kroki milkną.
Moja samotność jest samotnością z wyboru.
*
Wciąż nie potrafię udźwignąć swoich marzeń. Dłońmi dotykać słońca, w myślach wzniecać nadzieję, a już dzień się kończy, bliżej mi do nieba, dalej do spełnienia.
Lecz wciąż mam pragnienia.
*
Idę do ciebie, a los swoje puzzle układa. Szukam cię nocą, talizman z gwiazd zakłam. Idę do ciebie po dźwiękach twego głosu. Szukam cię wszędzie w chwilach codziennego chaosu.
A ciebie nie ma.
Myśli zaplątane w amoku blednie.
*
Kiedy psy szczekają, moja karawana idzie naprzodu. Czasem jest mi krócej, czasem jest mi dalej. Na świetle czerwonym kolejny próg przekraczam. W zapomnianych dziejach czasem się zaplączę, lecz twoje spojrzenia zawsze rozpozna pozostaje.
I choć twój obraz lekko już zwietrzały, to wciąż pozostaje niezatarty
11 września 2025
absynt
11 września 2025
sam53
11 września 2025
wiesiek
11 września 2025
Sztelak Marcin
11 września 2025
smokjerzy
11 września 2025
wolnyduch
10 września 2025
sam53
10 września 2025
Sztelak Marcin
10 września 2025
sam53
10 września 2025
smokjerzy