31 grudnia 2011
W zakątku metafizyczność
Szamocę się w porwanej sieci
mojej mizerii rozdętej
do rozmiarów obsesji samotności.
Orszak szaroburych chmur
otacza mnie szczelnym kordonem
pejzażu mojego istnienia.
Pragmatyzm osiada powoli,
na zwojach umysłu
przepływając krwioobiegiem
zdarzeń skonsumowanych.
Mieszkanie z obcą architekturą mebli
gdzie wszystkie twarze są puste
straciło wyraz bliskości.
Epifania, której oczekuję
utknęła pośrodku
samotnej strony życia.
Siny abażur nieba
wysysa resztki promieni
z mej nagiej duszy,
rozpiętej na drogowskazie
czasu przeszłego.
19 listopada 2025
sam53
19 listopada 2025
Toya
19 listopada 2025
wiesiek
19 listopada 2025
Jaga
19 listopada 2025
Trepifajksel
19 listopada 2025
ajw
19 listopada 2025
ajw
18 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
18 listopada 2025
wiesiek
17 listopada 2025
absynt