6 grudnia 2010
Zimowe szkice malowane słowem
Dachy pokryte czapami śniegu
słońce puszcza mroźne oko,
błyszczącymi iskierkami
zdobi sosnę smukłą i zaspę głęboką.
Chłody oddech poranka
siną kredką znaczy twarze,
jeszcze się nie rozpoczęła
lodem skuła w parku stawek.
Rój białych motyli
nad głowami szybuje,
dzieci bałwany lepią
kominy dymem plują.
Gzymsy obsiadły sople
rzeźbione wlodowatej wodzie,
kiedy je spotykam
przechodzę na drugą styrane.
Gdy dzień oczy przymyka
księżyc z mroźnym spojrzeniem
po opłotkach się panoszy,
niedźwiedzie w sen zapadają.
I tylko gorące serca
trzymają stały ciepły klimat
choć zimne mamy dłonie
nie straszna nam zima.
19 grudnia 2025
sam53
19 grudnia 2025
wiesiek
19 grudnia 2025
Jaga
19 grudnia 2025
sam53
18 grudnia 2025
violetta
18 grudnia 2025
wiesiek
18 grudnia 2025
smokjerzy
18 grudnia 2025
sam53
17 grudnia 2025
sam53
16 grudnia 2025
sam53