26 marca 2016
Dowody
Dziewiąta rano, sobota, pijak pod sklepem
próbuje wybełkotać życie,
tuż przed upadkiem.
Albo po – niewielka różnica
skoro uparcie się kręci. Dwojako,
aż do zawrotów, nawet głowy.
Nie kupię bułek, naszła mnie ochota
usiąść z pijakiem i pobełkotać
– czas uciekać.
Na śniadanie kawa, gorąca, poparzy
przełyk i ścianki żołądka.
A ziemia będzie wirować coraz prędzej,
nie utrzymam pionu.
Więc posiedzę, w pozycji półpoziomej,
pijak w końcu zaśnie,
tylko pieczywa już nie będzie.
Chyba, że poza krawędzią.
Dziesiąta rano, sobota, świat istnieje.
14 listopada 2024
KaterinYaro
14 listopada 2024
FluktuacjeArsis
14 listopada 2024
Muslimowo. Szczypce śmierciArsis
14 listopada 2024
0005.
14 listopada 2024
0004.
14 listopada 2024
....wiesiek
14 listopada 2024
święta - dzieci przyjadąsam53
14 listopada 2024
oszukać jest najłatwiejYaro
14 listopada 2024
we śnie widzę dziurę którąsam53
13 listopada 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga