26 march 2016
Dowody
Dziewiąta rano, sobota, pijak pod sklepem
próbuje wybełkotać życie,
tuż przed upadkiem.
Albo po – niewielka różnica
skoro uparcie się kręci. Dwojako,
aż do zawrotów, nawet głowy.
Nie kupię bułek, naszła mnie ochota
usiąść z pijakiem i pobełkotać
– czas uciekać.
Na śniadanie kawa, gorąca, poparzy
przełyk i ścianki żołądka.
A ziemia będzie wirować coraz prędzej,
nie utrzymam pionu.
Więc posiedzę, w pozycji półpoziomej,
pijak w końcu zaśnie,
tylko pieczywa już nie będzie.
Chyba, że poza krawędzią.
Dziesiąta rano, sobota, świat istnieje.
14 may 2025
wiesiek
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
wiesiek
13 may 2025
Eva T.
12 may 2025
wiesiek
11 may 2025
wiesiek