17 lutego 2016
Pakamery
Dzisiaj jestem w lirycznym nastroju,
tylko że sam ze sobą nie bywam
romantyczny. Mimo wszystko świece płoną,
ale nieforemne, ulane z ogarków.
Piekło jest tuż pode mną,
jednak nieciekawe, obskurne jak zapomniany
schowek na miotły.
Czarownic, którym nie chciało się porządnie
spłonąć, ani rozebrać przed sabatem.
Irytująca niedbałość o formę.
Zaciągam zasłony, cholerny księżyc wciąż kradnie
światło. Posiedzę po ciemku, wpatrzony w zgliszcza
kolacji.
I to by było na tyle w kwestii liryzmu.
Nudno w tym upadku.
14 maja 2025
wiesiek
14 maja 2025
Toya
14 maja 2025
Bezka
14 maja 2025
Misiek
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
wiesiek