13 maja 2010
Tratwa meduzy
Z niemieckiego znam tylko die Tucke des Objekts
no i Nietzschego
i czasem małostkowo też tylko tego pragnę
gdy NIC jest
a COŚ przynosi jedynie ból
rozterkę
bezradność jak na Tratwie Meduzy
gdzie na wzburzonej wodzie choć Posejdon dawno już dawno
zdechł z trójzębem w czaszce
nadzieja o kolorze coś jak grynszpan
traci kolor jak świat o zmierzchu
a koloryt lokalny zanika i jest tylko lokalny patriotyzm
gdzie ludzie na tej kociewskiej ziemi
wyglądają jak kolaż
bez krztyny sztuki
a sztuka
to życie
gdzie forma
to oddech -
leniwy w samotności
lub przyśpieszony
przyjemniejszy gdzie bezpieczeństwo dają złączone dłonie
ociekające potem
lecz łatwo się wtedy wykoleić,
jak pociąg pod Eschede
ale to ciekawsze
niż kolekcjonować kapsle lub znaczki
albo nie daj Boże
zwiedzać Eden
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga