Lukasz, 9 czerwca 2010
Będzie suszyć w końcu długi weekend
będą też pewnie długi
i człowiek wysuszony tak
że oleandry zakwitną
na gardle
a ty zamiast przyjść choć na chwile strzelić mi w pysk
meandrujesz z gamoniami
ulegasz alkopoligamii (takie portmanteau od Bukowskiego)
albo jej samej
podczas gdy ja krzątam się myślami i nogami tu i ówdzie
ówdzie częściej
w wódzie prędzej
a z tobą
rzadziej
nawet gdy chcemy
Lukasz, 26 maja 2010
Pragnę szybkiej kobiety
jak Dorothy Levitt
raczej
niż Lisa Sparxxx
piwa bez pijackiej ściemy
uczuć bez pozorów
choć wolę nieme spotkanie z tobą
jak z Harpo Marx'em przed kineskopem
niż to rozgadane niby dobre
niby ach czemu my się tak nie lubiliśmy
omijając cienie własne jak kałuże w butach nie tych
a i tak mam cie za nic
z wzajemnością
bo uważam że mam szersze horyzonty ( z cwaniackim akcentem )
ty także
wychodzi na to że ty
szerszą waginę
ja szerszą butelkę
więc i tak
razem lądujemy
gdzie nie powinniśmy
jak TU 154
i jak zawsze w weekend
gdy chcę wylądować na pasie startowym
krzyknąć start marzeniom
a to znowu tylko meta
no i to nie jest ta
encyklopedyczna
tylko
przykra
Lukasz, 15 maja 2010
Gdyby piwo miało talię
delektowałbym się bardziej
jak Brahms'em
Gdyby piwo miało nogi
nie stałbym z nim
pod sklepem
tylko tańczył fandango
to już nie byłby kołowrót bezcelowego łykania
gdyby piwo miało twarz
ostrożnie przysuwałbym je ku ustom
jak dziewczynę w pierwszy niewinny pocałunek
Gdyby piwo miało dumę
nie otwierałbym brutalnie zapalniczką kapsla w górę
tylko jak stanik nieśmiało pierwszej kobiety
zdenerwowanymi opuszkami palców
że go zepsuje
jak wszystko
czego dotknę
Gdyby piwo umiało mówić
rzekłoby: Zostaw mnie, daj mi spokój
jak piękne nierozwiązłe dziewczyny przypadkiem wśród nietrzeźwych
Gdyby tylko nie było puste po piętnastu minutach rozmowy jak
ta z wczoraj
której pełne tylko usta
nie usprawiedliwiały reszty
Lukasz, 14 maja 2010
Widziałem ich w knajpach uśmiechniętych jak zawsze w weekendy tylko
ja praktycznie siedem dni więc te dwa były urozmaicone
przez wesołych chłopców rozmawiających o
wolnym Tybecie w oryginalnych
butach, bluzach i spodniach
Made in China
Widziałem ich tak uśmiechniętych jak pare wersów wcześniej
w koszulce z podobizną Che Guevary
popalają amerykańskie papierosy
I przeklinają kogoś za wysokie ubeckie emerytury
Dostrzegłem też naszywki z konopią na spodniach
bo ten akurat przypalał gdy ktoś mu okroił
płacił za sztukę jak za dwie
i był zadowolony
Były z nimi też wesołe dziewczyny
w białych kozaczkach
twierdzące że Madonna to wizjonerka
którą uwielbiają
ja też uwielbiam frozen
ale tylko piwo
wszyscy razem pokazywali sobie jakieś rzeczy na
wyszukanych telefonach
z dotykowymi ekranami
i multum kolorów
z takim obrazem Młodej Polski
która zniesmaczyłaby Artua Górskiego
wracałem się położyć
nakładając z vinylu Arethe Franklin na igłę
bo przez kontrast wartości moich
z tamtymi
nie mógłbym inaczej zasnąc
myśląc
że jestem nienormalny
Lukasz, 14 maja 2010
Upijałem się nią od popołudnia
słodkie usta jak dolce wermut
czerwone krwiste jakby burgund
szminka owszem nienachalna
całość naturalna. Z oczu dobroć spływała
z domieszką lancome hypnose. Przepłaciła.
Przymknęła na moment i stałem się jedną z nich
Chwila i wyrzucony bezczelnie
spłynąłem druga falą z dobrocią i lancome hypnose. Zatrzymałem się na policzku
musnąłem i w dół
błądząc po szyi i ramionach zgadywałem.
Fendi, Gabbana, Gucci...
nieważne.
Przez dym połączony z jej ciałem
otrzymałem Jasminum
na chwile.
To i tak jedna z lepszych sjest.
Ostatnio.
Lukasz, 13 maja 2010
Z niemieckiego znam tylko die Tucke des Objekts
no i Nietzschego
i czasem małostkowo też tylko tego pragnę
gdy NIC jest
a COŚ przynosi jedynie ból
rozterkę
bezradność jak na Tratwie Meduzy
gdzie na wzburzonej wodzie choć Posejdon dawno już dawno
zdechł z trójzębem w czaszce
nadzieja o kolorze coś jak grynszpan
traci kolor jak świat o zmierzchu
a koloryt lokalny zanika i jest tylko lokalny patriotyzm
gdzie ludzie na tej kociewskiej ziemi
wyglądają jak kolaż
bez krztyny sztuki
a sztuka
to życie
gdzie forma
to oddech -
leniwy w samotności
lub przyśpieszony
przyjemniejszy gdzie bezpieczeństwo dają złączone dłonie
ociekające potem
lecz łatwo się wtedy wykoleić,
jak pociąg pod Eschede
ale to ciekawsze
niż kolekcjonować kapsle lub znaczki
albo nie daj Boże
zwiedzać Eden
Lukasz, 11 maja 2010
Robi mi piwo na głowie
to co
kapelusze spod szyldu Philip Treacy
na głowach tych chudzinek
szepczących po wybiegach
jak wiatr od Gdańska
jak ludzie na przystankach
gdy ja w głowie miałem już prócz piw
Leopolda Tyrmanda
który nie chciał byś mu opowiadał
o wiosnach paryskich i wiedeńskich
gdy on miał pod nosem i wzrokiem
warszawską
dlań najpiękniejszą
i nie chodziło o uczucia i myśli wiosenne jak wzniośle pisał
tylko o jego miejsce urodzenia
jak teraz ja napiszę o kociewska wiosno
naj naj najpiękniejsza z wszystkich
z powodu
metryczki
przyzwyczajenia
tak jak kobieta nie potrafiąca rzucić niegdyś chłopa na schwał
dziś
kata jej ciała i resztek ego
i tyle o wiośnie niezbyt odkrywczego mi Leo powiedział
lecz dodał
że umierać to kolego
sympatyczny
koleżanko
należy ekskluzywnie
bo to nie tramwaj
zmarł
na wakacjach
więc
dotrzymał słowa
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
5 listopada 2024
Jesień.Eva T.
5 listopada 2024
AgnieszkaYaro
5 listopada 2024
odczuciaYaro
4 listopada 2024
WiewiórkaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53
4 listopada 2024
Ostatnia prostaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
3 listopada 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 listopada 2024
0311wiesiek