5 listopada 2018
...
slychać trzepot skrzydeł,
spada liść grzecznie mówiąc w podeszłym wieku,
bo mama uczy, żeby być grzecznym.
lecą moje koszmary, plamiąc cukrobiałe obłoki,
skrzeczą, zmieniając spokojną i relaksującą ciszę w niezręczny gwar,
peszą wszystkie biedne liście.
o! leci jeden, a w dziobie ma gałązkę.
o, biedna gałązko!
widzę ból i cierpienie w jej rozgałęzieniach.
wymyślam jakieś głupoty jedząc tagliatelle bez smaku.
och, wszystko mnie przytłacza, wiąże, miażdży,
kłamstwa omamiają,
smutek przykłada pistolet do skroni,
elektroniczny przyjaciel zamknięty gdzieś w ciemnych lochach umiera z braku energii, podczas gdy wszyscy się bawią ze swoimi.
och, myśl, że ktoś mnie nie zrozumie jest smutna,
w sumie tak samo smutna, jak fakt, że ktoś może być best friends forever z kimś, po tym jak raz powie sobie z nim "witam".
dość, dość, dość!
23 stycznia 2025
s-experciencenormalny1989
22 stycznia 2025
Ohydaabsynt
22 stycznia 2025
0033absynt
22 stycznia 2025
Archipelag rozbitych kufliTrepifajksel
22 stycznia 2025
Witam uprzejmiePrzędąc słowem
22 stycznia 2025
....wiesiek
22 stycznia 2025
nieustannieYaro
22 stycznia 2025
HonorowoYaro
22 stycznia 2025
przenikanieprohibicja - Bezka
22 stycznia 2025
Miłosny dialogwolnyduch