5 november 2018
...
slychać trzepot skrzydeł,
spada liść grzecznie mówiąc w podeszłym wieku,
bo mama uczy, żeby być grzecznym.
lecą moje koszmary, plamiąc cukrobiałe obłoki,
skrzeczą, zmieniając spokojną i relaksującą ciszę w niezręczny gwar,
peszą wszystkie biedne liście.
o! leci jeden, a w dziobie ma gałązkę.
o, biedna gałązko!
widzę ból i cierpienie w jej rozgałęzieniach.
wymyślam jakieś głupoty jedząc tagliatelle bez smaku.
och, wszystko mnie przytłacza, wiąże, miażdży,
kłamstwa omamiają,
smutek przykłada pistolet do skroni,
elektroniczny przyjaciel zamknięty gdzieś w ciemnych lochach umiera z braku energii, podczas gdy wszyscy się bawią ze swoimi.
och, myśl, że ktoś mnie nie zrozumie jest smutna,
w sumie tak samo smutna, jak fakt, że ktoś może być best friends forever z kimś, po tym jak raz powie sobie z nim "witam".
dość, dość, dość!
23 february 2025
Jaga
23 february 2025
absynt
23 february 2025
wiesiek
23 february 2025
Eva T.
23 february 2025
ajw
23 february 2025
ajw
23 february 2025
Jaga
22 february 2025
Marek Gajowniczek
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
wiesiek